Premier Donald Tusk powiedział w środę w Tarnobrzegu, że na razie nie ma potrzeby ogłaszania stanu klęski żywiołowej. Dodał, że jeśli okaże się to jednak koniecznie, decyzję podejmie wraz z rządem i nie będzie patrzył na kalendarz wyborczy.
Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej w związku z sytuacją powodziową pociągnęłoby za sobą konieczność przesunięcia wyborów prezydenckich (wyznaczonych na 20 czerwca).
Tusk powiedział dziennikarzom, że rozmawiał o tej sprawie także z wojewodą świętokrzyskim i podkarpackim oraz ze strażakami.
"Pytałem ich, czy wprowadzenie stanu klęski żywiołowej pomogłoby im w tym najważniejszym etapie, jakim jest ratowanie ludzi i dobytku przed wodą, i jednoznacznie powiedzieli, że nie ma takiej potrzeby. Współpraca z ludźmi jest lepsza niż przymus, który nie daje takiego efektu, kiedy trzeba ewakuować ludzi" - powiedział premier.
Wyjaśnił, że zdaje sobie sprawę, że dla niektórych ludzi ogłoszenie stanu klęski wiąże się z większym bezpieczeństwem materialnym po wszystkim. "Chcę jednak jeszcze raz zapewnić: te środki, które są w dyspozycji państwa polskiego, będą tak czy inaczej użyte na likwidacje szkód i dla tych, co utracili najwięcej" - powiedział Tusk.
Ponownie zaapelował do osób, które znajdują się na zagrożonych terenach, o współpracę ze strażakami i wykonywanie ich poleceń.
"Mamy do czynienia z powodzią największą w historii. Dlatego zwracam się do mieszkańców terenów zagrożonych o maksymalnie dobrą współpracę ze wszystkimi służbami, w tym szczególnie ze strażą pożarną i policją. Skuteczne działanie straży pożarnej i innych służb będzie możliwe tylko w przypadku, kiedy będziemy ze sobą dobrze współpracowali" - mówił Tusk.
Dodał, że chodzi o wysłuchiwanie "bez zbędnych dyskusji" wszelkich poleceń i sugestii ze strony straży pożarnej, szczególnie w przypadku decyzji o ewakuacji. Po raz kolejny zapewnił, że dobytek pozostawiony przez ewakuowanych będzie pilnowany przez policję i inne służby.
Zdaniem premiera, ilość sprzętu do pomocy powodzianom jest wystarczająca. Zapewnił, że możemy liczyć na pomoc sprzętową, w tym m.in. pomp do osuszania zalanych piwnic, ze strony m.in. Ukrainy i Stanów Zjednoczonych.
Powiedział, że jeszcze w środę rządowy zespół zarządzania kryzysowego, a w czwartek ministrowie przygotują plan "dotyczący pomocy na dzień po". "Przy tak wielkiej wodzie nie unikniemy dramatów, ale nikt nie zostanie bez pomocy" - zaznaczył.
Premier powiedział także, że rząd dokładnie analizuje sytuację, także to, na co skarżą się ludzie walczący z powodzią. "Jedna uwaga powtarza się nieustannie, i będziemy musieli ją szybko uwzględnić, to jest kwestia działania regionalnych zarządów gospodarki wodnej" - mówił.
Dodał również, że przygotowana zostanie specustawa, która powinna dotyczyć wałów i całej infrastruktury hydrologicznej. Jak wyjaśnił, ustawa ta pozwalałaby m.in. budować wały i remontować je bez zgody właścicieli terenu.
"Tego typu zmiany zaproponuję w przepisach, i jeszcze dzisiaj przygotujemy taki zapis" - zadeklarował premier.
Tusk był w środę m.in. w Sandomierzu i Tarnobrzegu, gdzie odwiedził tereny zalane przez Wisłę.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.