Tysiące osób, w tym startujący obecnie kierowcy Formuły 1, zebrało się wokół katedry św. Szczepana w Wiedniu, gdzie od wczesnych godzin porannych trwają uroczystości pogrzebowe Nikiego Laudy. Austriak zmarł 20 maja w wieku 70 lat.
Ostatni hołd trzykrotnemu mistrzowi świata oddają nie tylko krewni i przyjaciele, ale też tysiące fanów. Wielu z nich skorzystało z możliwości przejścia obok wystawionej w katedrze trumny. Bramę otwarto o 8.30, utworzyła się ponaddwustumetrowa kolejka.
"To był niekończący się orszak kibiców, żałobników i turystów. Ci, którzy czekali w kolejce, nic nie robili sobie z zimna, deszczu i wiatru. Zebrali się ludzie w każdym wieku, niektórzy z nich ubrali się tak, jak często robił to Lauda, m.in. w czerwoną czapeczkę z daszkiem czy kurtki Ferrari. O 11.30 zamknięto bramę, nie wszystkim udało się wejść" - relacjonowała agencja APA.
W uroczystościach udział bierze wielu gości honorowych, m.in. prezydent Austrii Alexander Van der Bellen, aktor i polityk Arnold Schwarzenegger, byli kierowcy F1: Gerhard Berger, David Coulthard, Nico Rosberg, Marc Webber, Jacky Ickx, obecny mistrz świata Brytyjczyk Lewis Hamilton i jego kolega z teamu Fin Valtteri Bottas, a także prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) Jean Todt. Pojawili się również przedstawiciele innych dyscyplin, np. byli narciarze alpejscy Hermann Maier i Norweg Aksel Lund Svindal. Nie zabrakło aktora Daniela Bruehla, który wcielił się w Laudę w filmie "Wyścig".
Ze środowiskiem F1 Lauda związany był niemal przez całe życie. Jako kierowca Ferrari w 1975 i 1977 zdobył tytuł mistrzowski, a po raz trzeci w 1984 roku w barwach McLarena. W 1976 uczestniczył w bardzo poważnym wypadku, został wówczas dotkliwie poparzony, miał też uszkodzone płuca. Po sześciu tygodniach wrócił do rywalizacji. Właśnie o tych wydarzeniach opowiadał "Wyścig". Karierę Austriak zakończył w 1985 roku.
W późniejszych latach, w konsekwencji wspomnianego wypadku, miał dwie transplantacje nerki - w 1997 i 2005 roku.
Ostatnio pracował m.in. z Hamiltonem i Bottasem w teamie Mercedes GP, gdzie pełnił funkcję dyrektora.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.