13 czerwca w parafii św. Judy Tadeusza i św. Antoniego Padewskiego w Obornikach Śląskich ogłoszono oficjalnie jedyne na Dolnym Śląsku sanktuarium św. Antoniego Padewskiego.
Uroczystość ogłoszenia sanktuarium przeprowadzona została podczas odpustu parafialnego poprzedzonego specjalnym triduum rekolekcyjnym. Kulminacją obchodów była Msza św. pod przewodnictwem bp. Jacka Kicińskiego CMF w obornickim kościele, którym opiekują się na co dzień księża salwatorianie. Eucharystię poprzedziła piesza pielgrzymka oborniczan przez miasto z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Mieszkańcy idąc uwielbiali Boga śpiewem i dziękowali za patrona - św. Antoniego Husiatyńskiego. We wszystkim uczestniczył o. Michała Bagiński – franciszkanin, proboszcz parafii św. Antoniego w Husiatynie.
ZDJĘCIA:
Poznaj historię i losy cudownego obrazu św. Antoniego, który przywędrował do Obornik Śląskich z Polakami przesiedlonymi z Husiatyna na Kresach Wschodnich:
Podczas Mszy św. odpustowej dekret abp. Józefa Kupnego o ustanowieniu sanktuarium odczytał ks. Jacek Froniewski, kanclerz wrocławskiej kurii. Dziękowali za niego najstarsi mieszkańcy Obornik Śląskich. Przesiedleńcy, którzy przyjechali po II wojnie światowej na Dolny Śląsk z Husiatyna i byli chrzczeni przed cudownym obrazem na dzisiejszych Kresach Wschodnich.
- Musieliśmy rozpocząć od nowa życie rodzinne, edukacyjne i zawodowe. Pomimo tych wszystkich utrudnień i tęsknoty za rodzinnymi stronami, przyzwyczailiśmy się do życia w nowych warunkach. Brakowało nam słynącego łaskami obrazu św. Antoniego, do którego zwracali się nasi rodzice i dziadkowie we wszystkich ludzkich sprawach. Byliśmy z nim bardzo zżyci. Po niecałych 40 latach obraz trafił jednak na ziemię obornicką, gdzie tak jak w Husiatynie, słynie łaskami - opowiadał Zbigniew Małkiewicz.
Dziękował przy tym proboszczowi parafii ks. Jackowi Wawrzyniakowi SDS za starania, wysiłek i wiarę w ustanowienie sanktuarium.
W homilii bp Kiciński podkreślił, że Oborniki Śląskie stały się miejscem kultu za sprawą wstawiennictwa św. Antoniego.
- Ta świątynia nabiera szczególnego znaczenia nie tylko dla parafii czy miasta, ale dla całej naszej archidiecezji wrocławskiej. Dziś wpatrujemy się w łaskami słynący obraz św. Antoniego. Postać naszego patrona przypomina, jak cudowny i wspaniały jest Bóg, jak troszczy się o swoje dzieci - nauczał biskup Jacek.
Jak stwierdził, dzieje obrazu są tak przedziwne jak życie św. Antoniego, który urodził się w Lizbonie, a czczony jest przecież jako padewski, bo pracował we Włoszech.
- Św. Antoni nieprzypadkowo nazywany jest patronem rzeczy i ludzi zagubionych. Myślę, że każdy z nas wielokrotnie przyzywał jego obecności i wstawiennictwa - mówił kaznodzieja.
Zachęcał, by spojrzeć na życie wielkiego patrona. On bardzo szybko odczytał powołanie kapłańskie, wstępując do zakonu kanoników regularnych. Tam otrzymał świecenia kapłańskie. Wkrótce zafascynował się ideałem św. Franciszka z Asyżu i zapragnął go naśladować. Przeszedł przedziwną wędrówka odkrywania Bożych planów.
- Patrząc na życie św. Antoniego z Padwy warto zauważyć trzy ważne cechy: wiarę, wierność i jego świadectwo życia. Wiara rodziła się z fascynacji słowem Bożym. Ono sprawiało, że czuł się wiernym uczniem Jezusa - mówił bp Kiciński.
Odwołał się do liturgii słowa Bożego, które 13 czerwca koncentruje naszą uwagę na posłannictwie. Czytamy bowiem świadectwo proroka Izajasza i św. Pawła Apostoła, którzy czuli się posłani, by głosić dobrą nowinę. W Ewangelii widzimy natomiast posłanie siedemdziesięciu dwóch, którzy mają kontynuować misję Jezusa.
- Pan posłał także św. Antoniego, by głosił Dobrą Nowinę ludziom ubogim, by opatrywał rany serc złamanych, by zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę, by ogłaszał nadejście łaski i dzień sprawiedliwości Bożej, by pocieszał smutnych i płaczących, by dawał nadzieję - wymieniał kaznodzieja.
Życie św. Antoniego pokazuje, że jeśli człowiek zaufa Panu Bogu, Ten nigdy go nie pozostawi samemu sobie. Doświadczenie spotkania z miłością Chrystusa zaowocowało tym, że św. Antoni stał się narzędziem w ręku Boga. Nie głosił samego siebie, ale Chrystusa. Posłuszny Duchowi Świętemu dał się prowadzić tam, gdzie Bóg go posyłał. Nie było dla niego sytuacji straconych i ludzi przekreślonych.
- Ojciec Święty Franciszek porównuje świat do hipermarketu. Tam są stoiska, cudowne reklamy, różnorodne propozycje, a wszystko próbuje zatrzymać człowieka na sobie. Świat ma recepty na dobre i szczęśliwe życie, ale jednak człowiek czuje się w nim zagubiony. Potrzebuje tego, co jest umieszczone na ostatnim stoisku - oświadczył biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej.
Zaznaczył, że współcześnie trudno człowiekowi zachować prawdziwą twarz. Inne oblicze ma przy komputerze, inne przy telefonie czy w domu lub w pracy. Ostatecznie woła o miłość. Jest głodny słowa Bożego. I tylko Bóg jest w stanie wypełnić pustkę jego serca.
- Mieszkańcy Husiatyna, wy doskonale wiecie, co oznacza zaufanie wobec Boga, co oznacza wiara i ufność. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Tam modliliście się za przyczyną św. Antoniego i Bóg was nie opuścił. Dziś Jezus mówi do nas, byśmy szli i głosili dobrą nowinę o bliskości Królestwa niebieskiego - zachęcał bp Kiciński.
Jak dodał, nigdy nie było, nie jest i nie będzie łatwo dawać świadectwa o Jezusie. Dlatego warto sobie zadać pytania: Co zrobiłby dzisiaj św. Antoni Padewski? Jak postępowałby w życiu? Jak głosiłby Ewangelię?
- Z pewnością wskazałby nam na Jezusa i Jego słowo. To wartości ponadczasowe. Św. Antoni nie zrezygnowałby z głoszenia Dobrej Nowiny i szukałby sposobu dotarcia do każdego człowieka - podsumował.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.