Biskup pomocniczy w Hongkongu Joseph Ha Chi-shing nie mógł powstrzymać łez głosząc kazanie podczas Mszy św. dla grupy młodych katolików. Przyznał, że tak go wzruszył liczny udział ludzi młodych w trwających demonstracjach w kraju.
Protestują oni przeciwko projektowi zmian prawnych, które pozwoliłyby władzom na ekstradycję podejrzanych do Chińskiej Republiki Ludowej na wniosek komunistycznych władz.
„Przecież oni chcą tylko wyrazić swoje żądania. Dlaczego zasługują na przemoc? - pytał retorycznie bp Ha. - Nie mogę zrozumieć, dlaczego Hongkong stał się dziś taki. My po prostu chcemy żyć jak ludzie wolni”.
Diecezja Hongkong opublikowała co najmniej trzy oświadczenia, w których apeluje do rządu i przedstawicieli życia społecznego o powściągliwość oraz o poszukiwanie pokojowej, racjonalnej drogi rozwiązania istniejącego dylematu. Jednocześnie wezwała wiernych do modlitw za miasto.
Podczas protestów politycznych w Hongkongu przed kilkoma dniami na ulicach dzielnicy rządowej policja użyła wobec demonstrantów gazu łzawiącego, pieprzowego i gumowych nabojów. W demonstracji w niedzielę 9 czerwca uczestniczyło ponad milion osób. Ponad 70 osób zostało rannych. Planowane są następne protesty. Akcja przemocy ze strony policji spotkała się z szeroką krytyką.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.