Kilkudziesięciu ludzi zatrzymała w środę izraelska policja w Jaffie podczas gwałtownego protestu ultraortodoksyjnych działaczy żydowskich przeciwko pracom wykopaliskowym, które ich zdaniem zakłócają spokój grobów.
W proteście w Jaffie wzięło udział według agencji AP kilka tysięcy ludzi, a według dziennika "Haarec" - kilkuset.
Funkcjonariusze usiłowali rozproszyć tłum i dokonali zatrzymań, kiedy protestujący zaczęli ciskać w nich kamieniami i butelkami. Lekko rannych zostało pięciu policjantów i 10 protestujących.
Wcześniej rabin Tuwia Weiss, przywódca ekstremistycznej żydowskiej sekty Eda Ha-Haredit, która nie uznaje państwa Izrael, przewodniczył zbiorowym modłom, włącznie z przeklęciem deweloperów budujących hotel w luksusowym osiedlu przy morskim nabrzeżu w centrum Jaffy.
Do podobnych protestów dochodzi często z okazji prac budowlanych w miejscach, w których zdaniem haredim może dojść do zbezczeszczenia grobów.
Prezydent USA Donald Trump stwierdził, że był bardzo niezadowolony z izraelskiego ataku.
Co najmniej 25 osób zginęło, a ponad 600 zostało rannych w trakcie antyrządowych protestów.
Na nadzwyczajnym posiedzeniu zbiera się rząd. Zaplanowano odprawę w BBN.