To jedyna taka pielgrzymka w Polsce, lądem i wodą - pątnicy wyruszają z Nadola łodziami przez Jezioro Żarnowieckie, by z przystani w Lubkowie przez pola dotrzeć do kościoła w Żarnowcu. Idą i płyną, by uczcić św. Annę, matkę Matki Jezusa, i pamięć przedwojennych wiernych, którym Niemcy utrudniali dotarcie do żarnowieckiej świątyni.
Tegoroczna pielgrzymka była 17. już edycją od czasu, gdy ks. prałat Jerzy Kunca, proboszcz Fary Puckiej, a wcześniej żarnowiecki proboszcz odrodził blisko stuletnią tradycję. - Przeprawa łodziami na drugą stronę Jeziora Żarnowieckiego nawiązuje do okresu przedwojennego. To była najprostsza droga dostania się do kościoła parafialnego na terenie Rzeczpospolitej Polskiej, przy ominięciu posterunków na granicy niemiecko-polskiej. Nadole było jedyną polską wsią nad jeziorem, pośród niemieckich sąsiadów zamieszkujących w pozostałych nadbrzeżnych miejscowościach. Reaktywowana 17 lat temu pielgrzymka wiedzie tą samą trasą, którą polscy wierni pokonywali w drodze na niedzielną Mszę św. - mówi Adam Śliwicki, wójt gminy Krokowa. Start następuje na przystani w Nadolu, a łodzie płyną na drugą stronę jeziora do Lubkowa. Stamtąd pieszo, niespełna
W sobotnie popołudnie na obu brzegach jeziora pielgrzymów witali wójtowie gmin Gniewino i Krokowa. Pielgrzymkę, podobnie jak w latach ubiegłych, poprowadził biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej Wiesław Szlachetka wraz z kapłanami diecezjalnymi i dekanatu żarnowieckiego. Wzięli w niej udział samorządowcy, parlamentarzyści i liczni wierni. Kulminacją uroczystości była Eucharystia pod przewodnictwem bp. Wiesława z udziałem pielgrzymów i obecnych na chórze klauzurowych sióstr benedyktynek z żarnowieckiego klasztoru. Wiernych powitał ks. prałat Krzysztof Stachowski, proboszcz parafii i zarazem dziekan dekanatu Żarnowiec.
W swojej homilii bp Wiesław przypomniał postać św. Anny, znaną z nauczania Kościoła opartego na apokryfach oraz na przekazie pierwszych chrześcijan. Skupił się na rodzinie, jaką stworzyli rodzice Maryi. - Anna ze swoim mężem nie tylko przekazali swojemu dziecku życie, ale i wiarę. A przez wiarę Maryi odwieczne Słowo Boga stało się Ciałem i zamieszkało między nami. W ten sposób Anna została włączona wraz z małżonkiem w Boży plan zbawienia - mówił hierarcha. Biskup Wiesław w dalszej części homilii diagnozował stan współczesnego człowieka, szczególnie jego choroby wzroku i słuchu. - Dziś nie musimy już patrzeć na życie oczami wiary tak jak Anna. My wiemy, że Zbawiciel przyszedł na ziemię i odkupił nas wszystkich. Już widzimy krzyż i zmartwychwstanie, już słyszymy Ewangelię. Co zatem nie pozwala nam widzieć i słyszeć tych faktów i wydarzeń? Nasze duchowe choroby wzroku i słuchu. Wśród nich pycha, która budzi przeświadczenie, że ja widzę, wiem coś lepiej. Inną duchową chorobą wzroku może być syndrom drzazgi. W oczach i duszy naszych bliźnich widzimy drzazgi, wady i często o nich rozpowiadamy, by w ten sposób ukryć własne. Wreszcie są kolejne, żądza sensacji, zachłanność i zazdrość. Są też choroby słuchu - pogoń za złymi nowinami. Te przeszkadzają w słuchaniu Ewangelii, Dobrej Nowiny. Święta Anna należy do tych sprawiedliwych, którzy pragnęli widzieć i słyszeć dobre nowiny o Zbawieniu. Święta Anno, wypraszaj nam dobry wzrok i słuch - zakończył bp Wiesław Szlachetka. W trakcie uroczystości odpustowych nastąpiło także odnowienie przyrzeczenia małżeńskiego przez żarnowieckich parafian Jadwigę i Leona w 50. rocznicę ślubu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.