Prymas Belgii abp André-Joseph Léonard wyraził zdziwienie przebiegiem rewizji, do jakiej doszło wczoraj w jego siedzibie w Mechelen. Odbyła się ona w ramach śledztwa w sprawie przypadków pedofilii, o którą oskarżani są niektórzy duchowni.
- Wymiar sprawiedliwości wykonuje swoją pracę i miał prawo dokonać rewizji. Jednak moje zdziwienie wywołał fakt, że przeszukano także groby arcybiskupów, a wszyscy biskupi zostali zamknięci aż do wieczora – oświadczył arcybiskup Mechelen-Brukseli. Jego zdaniem „uwięzienie” biskupów było przejawem „przesadnej gorliwości”.
Policjanci przeszukali budynki należące do archidiecezji Mechelen-Bruxelles, w tym pałac biskupi, gdzie odbywało się właśnie spotkanie episkopatu z udziałem nuncjusza apostolskiego w Belgii. W trakcie poszukiwania dokumentów, a szczególnie korespondencji między domniemanymi ofiarami księży-pedofilów i władzami kościelnymi, funkcjonariusze skonfiskowali na kilka godzin telefony biskupów i nie pozwolili im opuścić pałacu do wieczora.
Przeszukano również mieszkanie poprzedniego arcybiskupa Mechelen-Brukseli, kard. Godfrieda Danneelsa i zabrano jego komputer.
Rewizję przeprowadzono nawet w krypcie katedry, gdzie spoczywają zmarli arcybiskupi Mechelen. Wywiercono otwory w grobach poprzednich prymasów Belgii, kardynałów Leo Suenensa i Josepha Van Roeya. Śledczy wprowadzili przez nie kamery, aby sprawdzić czy w grobowcach nie ukryto poszukiwanych dokumentów. – Nic nie znaleziono – oświadczył potem rzecznik archidiecezji.
Abp Léonard wypowiedział się na temat przebiegu rewizji podczas konferencji prasowej, w czasie której przedstawił nowego ordynariusza diecezji Brugia, bp. Jozefa De Kesela, dotychczasowego biskupa pomocniczego archidiecezji Mechelen-Brukseli. Zastąpi on bp. Rogera Vangheluwe, który podał się do dymisji, gdy wyszło na jaw, że w przeszłości molestował młodego chłopca ze swego otoczenia, do czego hierarcha się przyznał.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.