Blisko 250 tys. mieszkańców największej metropolii Kanady, Toronto, zostało w poniedziałek wieczorem pozbawionych prądu na skutek pożaru w stacji transformatorów.
Tuż przed godz. 17 czasu lokalnego (23 czasu polskiego) w stacji doszło do eksplozji, która wywołała pożar - poinformował rzecznik firmy Hydro-One dostarczającej prąd do Toronto.
Awaria wywołała chaos i korki na ulicach, gdyż nastąpiła w momencie wychodzenia pracowników biurowców z pracy. Część urzędników wpadła w panikę i zbiegała schodami na parter. Stanęło też metro.
Awaria pogrążyła w ciemności m.in. pałac, gdzie królowa Elżbieta II i książę Filip, którzy kończą we wtorek 9-dniową wizytę w Kanadzie, uczestniczyli we wręczeniu nagród księcia Edynburga. Ceremonię kontynuowano przy świetle wpadającym przez wyjścia ewakuacyjne.
W nocy pożar ugaszono, a dostawy prądu całkowicie przywrócono o godz. 5 czasu polskiego. Wszczęto śledztwo w celu ustalenia jego przyczyn.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.