21-letnia Paulina, która przeszła udar w drugim miesiącu ciąży, urodziła zdrową córeczkę i powoli wraca do sprawnego życia.
Dziewczyna przyszła na świat kilka dni temu przez cesarskie cięcie.
- Kiedy wziąłem Polę w ramiona, nie dowierzałem do końca, że to się dzieje. Czułem ogromną radość - mówi dumny tata Damian Kozioł.
Mama i córka prawdopodobne jutro opuszczą Uniwersyteckie Centrum Kliniczne im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Przebywały tam od 11 marca. Lekarze stoczyli ciężką walkę o życie i zdrowie ich obu. - Mówi dr Elżbieta Zych-Twardowska, neurolog:
Przypomnijmy - Paulina zgłosiła się do szpitala w Zawierciu, była wtedy w 2. miesiącu ciąży. Niestety została początkowo błędnie zdiagnozowana, pomoc uzyskała po kilku godzinach oczekiwania. - To był horror. Patrzyliśmy jak ona gaśnie powoli. Z godziny na godzinę była coraz słabsza - wspomina jej partner. Zapadła decyzja o transporcie z Zawiercia do Katowic.
- Pacjentka została przyjęta w stanie krytycznym, ze wszystkim konsekwencjami udaru, do jakiego u niej doszło. Musieliśmy stawić temu czoła. Trzeba podkreślić, że udary są dla nas dość typową sytuacją kliniczną. Jednak ten przypadek był nietypowy z powodu wieku pacjentki i jej stanu, czyli ciąży - mówi prof. Łukasz Krzych, kierujący oddziałem anestezjologii i intensywnej terapii.
Rozpoczęła się mozolna rehabilitacja. Przedstawiciele zespołu, który opiekował się Pauliną przyznają, że aż tak dużych efektów w tak krótkim czasie się nie spodziewali. Dziś pacjentka porusza się samodzielnie i z niewielką pomocą może opiekować się córeczką. - Każdego dnia widzieliśmy postępy. Czasem lekarze mówili, że to nic, że nam się wydaje. Ale ja widziałem, jak Paulina walczy. Siedzieliśmy z nią po parę godzin - mówi Damian Kozioł.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.