Reklama

"Lepszych ambasadorów trudno sobie wyobrazić"

"Lepszych ambasadorów trudno sobie wyobrazić" - powiedział premier Donald Tusk po spotkaniu z medalistami lekkoatletycznych mistrzostw Europy i ich trenerami. Dodał, że Polska bardzo potrzebuje sukcesów, a za te w Barcelonie serdecznie sportowcom podziękował.

Reklama

"Mamy taką tradycję, która nazywa się +śniadaniem mistrzów+, kiedy kilka razy w roku jest okazja, żeby polscy mistrzowie z różnych dziedzin, mogli też porozmawiać o tym, co możemy wspólnie zrobić, żeby im w tej bardzo, bardzo ciężkiej pracy pomóc" - powiedział na wstępie Tusk.

Zaznaczył, że kibice widzą tylko efekty tej pracy - medale, złoty czy brązowy, ręce w górze i łzy w oczach, ale ... "jak się tak posłucha, dopiero wówczas człowiek uświadomi sobie, jak wielka to jest machina".

"Przy tej okazji, przy kamerach, chciałbym powiedzieć to, co powiedziałem wam na początku naszego spotkania, że bardzo wam dziękuję w imieniu tych wszystkich, a to jest naprawdę ładnych parę milionów Polaków, którzy kilka razy w czasie mistrzostw płakali przed telewizorami ze szczęścia. My bardzo potrzebujemy sukcesów, a lepszych ambasadorów niż wy, trudno sobie wyobrazić" - zaznaczył.

Nadmienił, że lekkoatletyka jest indywidualną dyscypliną, "nawet wówczas, gdy jest to przepiękna sztafeta 4x100 metrów pań".

"To jest zawsze indywidualny wielki wysiłek, wielka indywidualna praca, a takich indywidualnych, jednoznacznie pozytywnych, bohaterów Polacy potrzebują. Jeszcze raz bardzo dziękuję za te wzruszenia i będziemy trzymali kciuki za następne wasze występy" - dodał.

Premier wyraził nadzieję, także w imieniu sympatyków królowej sportu, że sukces ze stolicy Katalonii lekkoatleci powtórzą za dwa lata w igrzyskach olimpijskich w Londynie, a ... "po cichu liczymy, że jeszcze poprawicie to, co z Barcelony nam przywieźliście".

"Uwierzcie mi, że jak pojawia się medal na ważnej imprezie, to tych kibiców lekkiej atletyki jest kilkanaście milionów, a nie jak na co dzień trochę mniej. A to właśnie dzięki wam" - podkreślił Donald Tusk.

Minister sportu Adam Giersz uważa, że lekkoatleci są na dobrej ścieżce prowadzącej nad Tamizę, a pomoc ze strony państwa, daje dobre rezultaty.

"Będziemy dalej wspierać najlepszych zawodników, którzy tworzą Klub Polska, a jednocześnie będziemy finansować szkolenie młodzieży najbardziej uzdolnionej w ramach programu +Talent+. To priorytet w naszej polityce sportowej" - zaznaczył minister.

W imieniu lekkoatletów za spotkanie podziękował mistrz Europy w rzucie dyskiem Piotr Małachowski, a brązowa medalistka w rzucie młotem Anita Włodarczyk wręczyła premierowi reprezentacyjny dres, z którego - jak zapewnił - skorzysta.

"Tak wstępnie umówiłem się z panem Piotrem i panią Joanną (Wiśniewską - PAP) na rzutni. Pan Piotr zasugerował mi, abym zaczął od damskiego dysku, bo jest dwa razy lżejszy" - przyznał premier.

Wiśniewska była pod wrażeniem sportowej wiedzy szefa rządu. "Kiedy rozmawialiśmy przy stole, byłam zdumiona, jak pan premier znakomicie orientuje się nie tylko w tematyce lekkiej atletyki. Mówiliśmy też, w gorącej dyskusji, o braku stadionów lekkoatletycznych w Polsce, zwłaszcza w Warszawie" - powiedziała brązowa dyskobolka.

Natomiast Włodarczyk była "zaszokowana" wspaniałymi daniami. "Uwielbiam dobre jedzenie i również gotowanie. Nie było wprawdzie jajek, ale za to fantastycznie przyrządzone polędwiczki cielęce z młodymi warzywami oraz sosem z białych trufli i kluseczkami. Natomiast na deser kremowy sernik z poziomkowym musem" - zdradziła menu.

Przyznała też, że było danie, z którym spotkała się po raz pierwszy, i po nazwie nie potrafiła rozszyfrować - roszponka z bresaolą, melonem, figami i malinami. "Teraz wiem, że to były liście sałaty, z kawałkami surowej wędliny" - wyjaśniła.

Włodarczyk dodała, że po przylocie z Barcelony od razu stanęła przy garkach i zrobiła sobie typowo polskie danie - schabowego z ziemniakami i różnymi sałatkami. Potem była kawa z mlekiem, bo ta w Katalonii jej nie smakowała. Pochwaliła się też, że jednym z firmowych dań, które przyszykowałaby gościom, byłyby faszerowane piersi kurczaka.

W 20. mistrzostwach Europy w Barcelonie licząca 71 osób reprezentacja Polski wywalczyła dziewięć medali: dwa złote, dwa srebrne i pięć brązowych. To najlepszy wynik od 1974 roku, kiedy z Rzymu biało-czerwoni przywieźli 10, w tym cztery złote.

Na najwyższym stopniu podium stanęli Piotr Małachowski w rzucie dyskiem i Marcin Lewandowski w biegu na 800 m. Srebro zdobyli Tomasz Majewski w pchnięciu kulą i Grzegorz Sudoł w chodzie na 50 km, a brąz: Adam Kszczot na 800 m, Anita Włodarczyk w rzucie młotem, Przemysław Czerwiński w skoku o tyczce, Joanna Wiśniewska w rzucie dyskiem oraz sztafeta kobiet 4x100 m. (PAP)

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
3°C Wtorek
dzień
3°C Wtorek
wieczór
wiecej »

Reklama