69. rocznicę męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Kolbego w obozie Auschwitz upamiętnili wierni w Oświęcimiu. Kulminacją uroczystości była msza św. odprawiona przez biskupa bielsko-żywieckiego Tadeusza Rakoczego przy bloku 11. byłego obozu.
"Modlimy się w tym wyjątkowym dniu o pokój dla świata i poszanowanie dla świata i dla każdej osoby ludzkiej. Oby dramat, który się tu rozegrał, nie powtórzył się, ani tu, ani w innym miejscu na ziemi. Modlimy się, by na świecie ucichły wojny i nastał upragniony pokój" - mówił duchowny.
Bp Rakoczy przypomniał, że 69 lat temu w znajdującym się niedaleko miejsca sprawowania sobotniej Eucharystii bunkrze umierał człowiek. "Umierał w wielkiej męce, powoli, w samotności, choć wśród tysięcy innych męczenników z innych narodów. On! Jeden z wielu polskich kapłanów. () Dokonywało się to 14 sierpnia 1941 roku, w wigilię Wniebowzięcia NMP. () Ta śmierć była niezwykła. Umierał kapłan zaopatrzony w Chrystusa. Rozmodlony do końca, wyzwolony z nienawiści do tych, którzy zgotowali mu ten los" - mówił.
Ordynariusz bielsko-żywiecki podkreślił, że ojciec Maksymilian oddał życie za innego człowieka: "() Cierniowa korona znalazła się w zasięgu jego ręki i sięgnął po nią. () Idąc na śmierć upomniał się o prawo do życia niewinnego człowieka". Pytał zarazem, czy pójście na śmierć miało na celu jedynie ratowanie jednego człowieka, Franciszka Gajowniczka? "Nie! Także by to, by być z tymi, którzy umierali wraz z nim; by podnosić ich na duchu. Jako chrystusowy kapłan pozostał w bunkrze do granic heroicznej odwagi. Potwierdziło się zwycięstwo miłości nad nienawiścią" - wyjaśniał.
Bp Rakoczy podkreślił, że miłość jest potrzebą zasadniczą ludzkiego serca. Zaznaczył, że każdy został stworzony z miłości i do niej powołany.
"Każdy bardziej lub mniej świadomie pragnie kochać i być kochanym. Dlatego właśnie miłość to najwłaściwszy fundament, na którym można budować trwałe i wartościowe stosunki społeczne. Jakże nam tego dziś potrzeba, by ta fundamentalna prawda kierowała sercami i umysłami wszystkich ludzi. By nie interesy polityczne i nie ideologie, ale fundament życia ludzkiego kształtował wszystkie nasze odniesienia: rodzinne, społeczne, polityczne. Tam gdzie zapanuje miłość w naturalny sposób zostaną podcięte korzenie wszelkich urazów, waśni, gniewu, zła, przemocy oraz instrumentalizacji osób, które teraz tak bardzo dają się we znaki w naszej ojczyźnie" - mówił bp Rakoczy.
W mszy świętej uczestniczyło ponad dwa tysiące wiernych.
Mszę św. poprzedziło nabożeństwo "Transitus świętego Maksymiliana", upamiętniające przejście ojca Kolbego do nieba, które zostało odprawione w kościele franciszkańskiego Centrum świętego Maksymiliana w podoświęcimskich Harmężach. Wierni wysłuchali m.in. fragmentu ostatniego kazania, które wygłosił święty Maksymilian w Auschwitz, a także jedynego listu, który napisał z obozu do matki.
Po nabożeństwie z Centrum św. Maksymiliana wyruszyła pielgrzymka na mszę św. do byłego niemieckiego obozu Auschwitz. Szli w niej franciszkanie i Rycerze Niepokalanej oraz wierni z diecezji bielsko-żywieckiej.
Ojciec Maksymilian Maria Kolbe, właściwie Rajmund Kolbe, urodził się 8 stycznia 1894 r. w Zduńskiej Woli. W 1910 r. rozpoczął nowicjat w zakonie franciszkanów, przyjmując imię Maksymilian. Śluby złożył 1 grudnia 1914 r., przyjmując imię Maria.
Do Auschwitz trafił 28 maja 1941 r.; otrzymał numer 16670. W ostatnich dniach lipca 1941 r., po ucieczce jednego z więźniów, ofiarował swe życie za nieznanego mu Franciszka Gajowniczka, wyznaczonego na śmierć głodową. Kolbe zmarł 14 sierpnia 1941 r., dobity zastrzykiem fenolu jako ostatni z więźniów zamkniętych w bunkrze głodowym, w podziemiach bloku 11, tzw. Bloku Śmierci.
Ojciec Maksymilian został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 roku, natomiast kanonizacji dokonał Jan Paweł II 10 października 1982 roku. W 1999 roku Ojciec Święty uczynił świętego Maksymiliana patronem honorowych dawców krwi.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.