Sąd Najwyższy w Australii rozpatruje sprawę kard. Georga Pella, skazanego na 6 lat więzienia za molestowanie dwóch chórzystów w 1996 r. Wczoraj i przedwczoraj sędziowie wysłuchali argumentów najpierw obrońców kard. Pella, a następnie prokurator stanu Victoria, która uzasadniała wyroki tamtejszych sądów dwóch instancji.
Członkowie Sądu Najwyższego odroczyli wydanie orzeczenia i poprosili obie strony o przedstawienie na piśmie wyjaśnień na pytania postawione podczas rozprawy.
Adwokaci kard. Pella opierali się na opinii jednego z trzech sędziów sądu apelacyjnego stanu Victoria, który opowiadał się za uznaniem apelacji. Oskarżenie zostało bowiem oparte wyłącznie na zeznaniach jednej osoby, domniemanej ofiary, które zostały zakwestionowane przez 20 świadków obrony. Co więcej nieżyjąca już druga domniemana ofiara, wyznała przed śmiercią, że nigdy nie była molestowana. Do przestępstwa miało dojść w katedralnej zakrystii po niedzielnej sumie, kiedy przebywa w niej wielu ludzi.
Podczas przesłuchania prokurator stanu Viktoria sędziowie pytali, dlaczego nie zostały uwzględnione zeznania świadków obrony, a w szczególności świadectwo ceremoniarza, który zeznał, że po niedzielnej Mszy kardynał nie udał się do zakrystii, lecz stał przed katedrą, dając mu tym samy niezbite alibi. Sędziowie chcieli też wiedzieć, dlaczego nie wzięto pod uwagę okoliczności, które utrudniały, jeśli nie uniemożliwiały popełnienie przestępstwa, czyli sytuację, jaka panuje w zakrystii po niedzielnej sumie.
Kard. Pell od ponad roku przebywa w więzieniu. Jak informuje agencja CNA, został on poinformowany przez swych prawników o przebiegu rozprawy i zachowuje ostrożny optymizm. Zapewnił, że ufa Bożej Opatrzności, a swój pobyt w więzieniu przeżywa w duchu monastycznych rekolekcji.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.