W przypadającą w czwartek 15. rocznicę śmierci św. Jana Pawła II odprawiona została msza przy jego grobie w bazylice Świętego Piotra. Do bazyliki, zamkniętej z powodu epidemii, przyszła niewielka grupa osób.
Mszę koncelebrowali współpracownicy polskiego papieża - kardynał Konrad Krajewski, który jest obecnie papieskim jałmużnikiem, a także były mistrz ceremonii liturgicznych arcybiskup Piero Marini.
Z powodu rygorystycznych przepisów na mszę nie mogły przyjść grupy wiernych, które co roku oddawały hołd św. Janowi Pawłowi II w rocznicę jego śmierci.
W kazaniu kardynał Krajewski wspominał ostatni dzień życia papieża - 2 kwietnia 2005 roku.
"Wieczorem około godz. 21 klęczeliśmy wokół łóżka Jana Pawła II. Był półmrok, ale papież był doskonale widoczny. Kiedy odszedł, kiedy dokonało się przejście z tego świata na spotkanie z miłosiernym Bogiem, w pewnym momencie arcybiskup Stanisław (Dziwisz), sekretarz, wstał i zaintonował hymn 'Ciebie, Boga, wysławiamy', zapalił światło" - powiedział.
"Świat jeszcze nie wiedział, że papież umarł, ale kiedy zaczęły wybrzmiewać kolejne strofy hymnu 'Ciebie, Boga, wysławiamy, Ciebie wielbi ziemia cała' wszyscy wstaliśmy i zrozumiałem, że dziękujemy Bogu za świętego. Dziękujemy Bogu za tego człowieka, który stał się dowodem na istnienie Boga przez 27 lat" - mówił kard. Krajewski.
Tradycję mszy przy grobie Jana Pawła II wprowadził tuż po jego śmierci, gdy pochowany był w podziemiach bazyliki watykańskiej. Wtedy modlono się w intencji szybkiej beatyfikacji i kanonizacji.
Po ogłoszeniu papieża błogosławionym w 2011 roku grób został przeniesiony do kaplicy Świętego Sebastiana w bazylice watykańskiej, niedaleko Piety Michała Anioła. Tradycja czwartkowych mszy została utrzymana także po kanonizacji w 2014 roku.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.