Choć rozumiem troski Francuzów, nie wycofam się z podniesienia wieku emerytalnego z 60 do 62 lat - oświadczył w środę prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Zapowiedział jednak, że władze mogą pójść na ustępstwa w szczegółowych kwestiach tej reformy.
Po cotygodniowym posiedzeniu rządu Sarkozy zareagował po raz pierwszy na wtorkowe masowe manifestacje przeciw reformie emerytur. Zgromadziły one w całym kraju 2,7 mln uczestników, jak twierdzą związkowcy z CGT. Zdaniem policji w protestach wzięło udział 1,1 mln ludzi.
Media podkreślają, że był to sukces związkowców - demonstrowało więcej przeciwników tej reformy niż 24 czerwca, gdy według CGT było ich na ulicach łącznie około 2 mln.
W specjalnym komunikacie szef państwa podtrzymał główne założenia reformy, w tym podniesienie o dwa lata wieku przejścia na emeryturę z obecnych 60 lat. "Nie ma mowy o zmianie w tej kwestii" - podkreślił Sarkozy. Sprecyzował, że ten próg wzrastać będzie stopniowo, o 4 miesiące rocznie, aż osiągnie w 2018 roku 62 lata.
Jednocześnie ma wzrosnąć okres płacenia obowiązkowych składek emerytalnych: z 40,5 roku obecnie do 41 lat za dwa lata i 41,5 lat w 2020 roku. Reforma przewiduje także stopniowe ujednolicenie stóp płaconych składek emerytalnych w sektorze publicznym i prywatnym.
Prezydent podkreślił, że przesunięcie wieku przejścia na emeryturę jest koniecznością demograficzną. Wynika ona - jak zauważył - ze starzenia się społeczeństwa. "Od 1950 roku średnia długość życia w naszym kraju wzrosła o 15 lat" - dodał prezydent. Reforma ma pozwolić według rządu na częściowe pokrycie wielomiliardowego deficytu w kasach emerytalnych.
Sarkozy zaznaczył jednocześnie, że "z uwagą przygląda się niepokojom", które dzień wcześniej znalazły wyraz w manifestacjach przeciwników reformy. Jak podkreślił, władze są skłonne do negocjacji ze związkami w pewnych, bardziej szczegółowych kwestiach zmian projektu emerytur.
Według prezydenta, rządząca centroprawica będzie mogła utrzymać dotychczasowy próg emerytalny - 60 lat - w wypadku osób, które pracowały w szczególnie ciężkich warunkach i w efekcie tego doznały poważnego uszczerbku na zdrowiu. Zdaniem Sarkozy'ego, nadal będą mogły przechodzić na emeryturę w tym wieku osoby, które wcześnie - w wieku 14-15 lat - podjęły pracę.
Związkowcy uznali środowe ustępstwa prezydenta za niewystarczające i zapowiedzieli w najbliższym czasie dalsze protesty. Według jednego z największych związków - CFDT odpowiedź Sarkozy'ego na uliczne protesty nie jest przebudową projektu reformy, ale tylko "majsterkowaniem" przy niej.
Obecnie Francja należy do krajów Europy, w których najwcześniej można przejść na emeryturę - już w wieku 60 lat. Obowiązujący obecnie wiek emerytalny został obniżony z 65 lat blisko 30 lat temu, za rządów nieżyjącego już prezydenta-socjalisty Francois Mitterranda.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.