Groźba ataku terrorystycznego przeciw Francji jest realna - oświadczył w poniedziałek szef francuskiego MSW Brice Hortefeux. Według mediów, francuska policja poszukuje kobiety, która planuje samobójczy atak w Paryżu.
Minister spraw wewnętrznych po raz kolejny w ostatnich dniach zwrócił uwagę na wysokie ryzyko ataku terrorystycznego we Francji. "Zagrożenie terrorystyczne jest realne i nasza czujność jest dzisiaj wzmocniona" - powiedział dziennikarzom Hortefeux podczas wizyty pod Paryżem.
Jednocześnie minister starał się uspokoić Francuzów, dodając, że policja zmobilizowała wszystkie konieczne środki bezpieczeństwa. Sprecyzował, że we Francji obowiązuje nadal na terenie kraju przedostatni, "czerwony" poziom pogotowia antyterrorystycznego, który wprowadzono po krwawych zamachach terrorystycznych w Londynie w 2005 roku. Ten stopień pogotowia jest jednak obecnie wzmocniony, co oznacza większą liczbę patroli policyjnych wokół szczególnie narażonych na ataki miejsc, jak dworce, lotniska czy obiekty turystyczne. Ostatni, "szkarłatny" poziom zagrożenia jest ogłaszany tylko wtedy, gdy atak terrorystyczny wydaje się nieuchronny.
Francuskie radio RTL podało w poniedziałek, że w nocy ze środy na czwartek MSW otrzymało "dwie zgodne informacje pochodzące z jednego z krajów Maghrebu i od służb francuskich" o groźbie bliskiego ataku terrorystycznego. RTL poinformowało też, że od czwartku francuskie służby specjalne próbują odnaleźć "kobietę-terrorystkę, która planuje dokonać ataku +kamikadze+ w Paryżu".
Radio twierdzi również, że rektorowi Wielkiego Meczetu w Paryżu Dalilowi Boubakeurowi, uznawanemu za przeciwnika fundamentalistów, grożono ostatnio śmiercią. Korzysta on teraz - według RTL - z policyjnej ochrony.
Ponad tydzień temu szef francuskiego kontrwywiadu Bernard Squarcini powiedział prasie, że groźba zamachu terrorystycznego na ziemi francuskiej "nie była nigdy tak duża" i że "wszystkie sygnały są alarmujące".
W ubiegły czwartek Hortefeux po raz pierwszy wspomniał o "podwyższonym" ryzyku takiego ataku.
Jako jeden z sygnałów ostrzegawczych wymienił porwanie w czwartek w północnym Nigrze pięciu Francuzów, w tym dwóch pracowników firmy nuklearnej Areva. Nie ma na razie żadnych wieści o uprowadzonych osobach. Żadna z organizacji terrorystycznych nie przyznała się do porwania, ale głównym podejrzanym jest północnoafrykański odłam Al-Kaidy.
Obawy przed terrorystami wzmacnia też przyjęta w ubiegły wtorek ustawa zakazująca noszenia we wszystkich miejscach publicznych muzułmańskich zasłon, takich jak burka czy nikab. Wcześniej różne grupy islamistyczne groziły Francji zamachami w wypadku zaaprobowania tego zakazu.
Także we wtorek co najmniej dwa tysiące osób ewakuowano z wieży Eiffla i pobliskich Pól Marsowych w Paryżu z powodu fałszywego alarmu bombowego, wywołanego przez nieznanych sprawców.
Już od początku sierpnia władze francuskie nasiliły policyjne patrole na terytorium całego kraju, w tym zwłaszcza wokół obiektów turystycznych i świątyń. Wzmocnienie czujności antyterrorystycznej ogłoszono zaraz po ujawnieniu w końcu lipca informacji o zabiciu przez Al-Kaidę Islamskiego Maghrebu francuskiego zakładnika, 78-letniego Michela Germaneau.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.