Piotr Ryba, jeden z oskarżonych w tzw. aferze gruntowej, powtórzył w środę przed naciskową komisją śledczą, że po aresztowaniu w 2007 roku był nakłaniany do złożenia zeznań obciążających b. ministra rolnictwa Andrzeja Leppera "w zamian za wolność".
Ryba przeważnie powtarzał to, co już zeznał przed komisją w trakcie swojej swobodnej wypowiedzi w marcu.
"Mówiono mi nie tyle, że warto go (Andrzeja Leppera) obciążyć, ale że temu człowiekowi właściwie nic już nie zaszkodzi, że trzeba go odstrzelić i ratować siebie, że ten człowiek i tak jest już pod lodem, są dokumenty, są kwity" - podkreślił.
Ryba zeznał ponownie, że w prokuraturze i siedzibie CBA nakłaniano go do obciążenia - oprócz Leppera - także innych polityków - Jerzego Szmajdzińskiego (SLD) i Grzegorza Schetyny (PO).
"Pytano mnie o działalność gospodarczą żony posła Schetyny" - powiedział. "Było to wyraźne nakłanianie do złożenia zeznań, które pokażą chęć mojej współpracy. Największy nacisk kładziono na Andrzeja Leppera. (...)Oczekiwano ode mnie czegokolwiek, co mogłoby potwierdzić, że ci ludzie są zaangażowani w jakąkolwiek działalność przestępczą na poziomie gospodarczym" - zaznaczył.
Jak dodał, wśród osób, które rozmawiały z nim na ten temat byli m.in. zastępcy szefa CBA: Maciej Wąsik i Ernest Bejda. Według Ryby postawiono mu ultimatum: "zeznasz, podpiszesz, pomożemy ci z tego wyjść". "To nie były sugestie, to były wprost propozycje. Dlatego było to bulwersujące" - ocenił.
W środę Ryba mówił również o nieprawidłowościach, których - w jego opinii - dopuściły się w tzw. aferze gruntowej CBA i prokuratura. Zarzucił prokuraturze m.in. "nieprawidłowy reżim aresztowań".
Ryba podkreślił, że przebywał w areszcie rok "w wyniku fałszywych zeznań", które - jak uznał - mogło sfabrykować przeciwko niemu CBA. Dodał, że ma wątpliwość, czy prokuratura działa sama, czy w porozumieniu z CBA. "Za pieniądze były kupowane zeznania, przez które rok siedziałem w areszcie.(...) Prokurator wiedział, że były to sfałszowane dokumenty" - zaznaczył.
Ryba podkreślił, że wszystkie, oprócz jednego, przesłuchania CBA z jego udziałem nie były protokołowane, oraz że podczas nich nie miał możliwości swobodnego kontaktu z obrońcą.
W środę zarzucił ówczesnemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu kłamstwo. "Powiedział przed komisją, wprowadzając ją w błąd, że tym co zdecydowało o podjęciu akcji było zgłoszenie się biznesmena, który przyszedł z nagraniem rozmowy korupcyjnej. To jest kłamstwo, nieprawda. Może został wprowadzony w błąd przez kogoś, kto przygotowywał te materiały" - uzasadnił Ryba.
"Nie było takiego nagrania. Ono pojawiło się później, kiedy funkcjonariusze tegoż biznesmena wyposażyli w sprzęt i pouczyli, jak ma rozmawiać" - dodał.
Ryba mówił też, że zgody na poszczególne czynności ws. afery gruntowej "wydawano w sposób nieprawidłowy przez osoby nieuprawnione". Ocenił, że praca funkcjonariuszy CBA to "jedna wielka mistyfikacja". "Korupcji nie było. Została wymyślona, wykreowana" - podkreślił.
Ryba został ws. tzw. afery gruntowej z 2007 roku nieprawomocnie skazany na dwa i pół roku więzienia. Sąd uznał, że razem z Andrzejem K. są winni płatnej protekcji, czyli powoływania się na wpływy w kierowanym przez Andrzeja Leppera resorcie rolnictwa i podjęcia się za łapówkę załatwienia w ministerstwie odrolnienia 40 ha ziemi na Mazurach.
Pod koniec maja Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił jednak wyroki dla Ryby i Andrzeja K. i zwrócił sprawę sądowi I instancji do ponownego rozpatrzenia.
We wrześniu prokuratura zarzuciła b. szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu nadużycie uprawnień, kierowanie nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA, dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz kierowanie podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.