Ze stanowczą obroną wolności Kościoła wystąpił abp Éric de Moulins-Beaufort na zakończenie sesji plenarnej episkopatu Francji.
Jako przewodniczący tego gremium odniósł się do kontrowersji w relacjach państwo-Kościół, które pojawiły się podczas kwarantanny, a szczególnie w chwili, kiedy przygotowywano się do jej znoszenia i utrzymano absolutny zakaz wszelkich zgromadzeń w miejscach kultu, podczas gdy w innych miejscach było to już możliwe, choć w ograniczonej liczbie osób.
Przewodniczący francuskiego episkopatu zauważył, że w ten sposób odżył na nowo stary problem wolności Kościoła, który w cywilizacji zachodniej jest obecny przynajmniej od początków średniowiecza, choć w istocie przejawiał się już w postawie pierwszych męczenników.
Abp de Moulins-Beaufort podkreślił, że domagając się wolności, Kościół nie chce uchylać się od praw państwowych ani żądać dla siebie jakichś przywilejów. Wolność jest dla niego możliwością swobodnego praktykowania i głoszenia własnej wiary. We Francji wolność Kościoła przybrała paradoksalną formę separacji od państwa. Nie jest to model jedyny, ale też z pewnością nie najgorszy – przyznał metropolita Reims. Dzięki temu państwo pozostawia religiom pełną swobodę organizowania swego kultu, pod warunkiem, że nie narusza to porządku publicznego. Podczas stopniowego znoszenia kwarantanny reguła ta została jednak naruszona, bo władze nie tylko wydały normy sanitarne, ale rościły sobie prawo do decydowania, w jaki sposób te normy mają być wypełniane w życiu wspólnot religijnych.
Uszanowania wolności Kościoła domagali się przede wszystkim wierni świeccy, którzy z niecierpliwością oczekiwali powrotu do normalnego życia sakramentalnego. Można się zastanawiać, czy pragnienie to nie stało w sprzeczności z miłością bliźniego, faktem jednak pozostaje, że chrześcijaństwo jest religią obecności. Nasza wiara nie opiera się na intencjach czy ideach, ale jest przede wszystkim gotowością wyjścia na spotkanie z Chrystusem, tam gdzie jest On obecny i gdzie nas zwołuje – dodał przewodniczący episkopatu Francji.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.