Na lotnisku w Smoleńsku pracowała obsługa wojskowa, a kontrolerzy konsultowali się z dyżurnym operacyjnym transportu wojskowego w Moskwie - wynika z zeznań pułkownika Anatolija Murawiowa, które w czwartek wieczorem podało TVN24.
Przełożony kontrolerów pułkownik Anatolij Murawiow powiedział, że kontrolerzy konsultowali swoje działania z dyżurnym operacyjnym transportu wojskowego w Moskwie. Procedura ta nosiła kryptonim "Logika".
Pułkownik zeznał, że "lotnisko należy do rosyjskiego ministerstwa obrony". "To kierownik lotu na Siewiernym wydaje zgodę na lądowanie samolotu. To zasada obowiązująca na rosyjskich lotniskach wojskowych" - dodał.
Murawiow poinformował, że kontroler nie znał języka angielskiego, które obowiązuje w lotnictwie cywilnym.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.