Za nami już cztery górskie spotkania w ramach 8. Ewangelizacji w Beskidach. Jej uczestnicy byli już na Baraniej Górze, Leskowcu, Czantorii i - dziś - na Pilsku i Hali Miziowej. Przed nimi jeszcze: Mędralowa, Polica, Romanka i Wielka Racza.
Tegoroczne spotkania Ewangelizacji w Beskidach pod hasłem: "Z Janem Pawłem II zdobywamy szczyty" różnią się od wszystkich, które odbyły się w ciągu minionych siedmiu lat. Ze względu na zasady epidemiczne, koordynatorzy spotkań - Bernadeta i Stefan Targoszowie oraz o. Bogdan Kocańda OFMConv z Rychwałdu - podjęli trudną decyzję o odwołaniu Mszy św., które w samo południe jednoczyły wszystkich wchodzących na wytypowany szczyt. różnymi szlakami.
Tradycyjnie jednak na każdej z wytypowanych gór czekają członkowie jednej z bielsko-żywieckich wspólnot ewangelizacyjnych. Każdy może otrzymać od nich nie tylko książeczkę górskiego ewangelizatora z pieczątką, ale i fragment "Tryptyku Rzymskiego" Jana Pawła II wraz z konkursową zagadką. Święty papież patronuje tegorocznym wędrówkom z Dobrą Nowiną po Beskidach.
Na Pilsku, a właściwie na Hali Miziowej (bowiem prognozy pogody przewidujące burze skłoniły organizatorów do przeniesienia spotkania w okolice schroniska) gospodarzami EwB była wspólnota Francesco Team związana z rychwałdzką Fraternią Franciszkańską. Jej członkowie uśmiechają się, że Pilsko to "ich góra" - przed ośmioma laty zainaugurowali spotkania EwB właśnie na Pilsku i od teraz co roku są gospodarzami tutaj. W sobotę 25 lipca mieli trudne zadanie udzielania odpowiedzi na pytania, dlaczego wycofano się ze sprawowania Mszy św. na szczytach.
- Wszystkim nam brakuje Eucharystii, ale to dobrze, że tak bardzo odczuwamy jej głód. Może to zrodzi pragnienie, które sprawi, że przyszły rok może być jeszcze lepszy, jeśli chodzi o nasze świadectwo w górach - mówi Joanna Mazurek z Francesco Team. - Chcemy być posłuszni decyzjom władz w związku z zagrożeniem epidemicznym. Nie chcemy siać zgorszenia w tym kontekście: "inni się zasad trzymają, a my, Ewangelizacja w Beskidach, będziemy udowadniać, że my się niczego nie boimy". To nie jest kwestia bania się albo niebania, wiary czy niewiary, ale rozsądku. Kiedy nie możemy dawać świadectwa i ewangelizować w taki sposób jak dotychczas, możemy to robić, dzieląc się ze sobą nawzajem radością, życzliwością, naszymi relacjami; tym, że wędrujemy razem, możemy się spotkać z osobami, z którymi na co dzień nie mamy kontaktu.
W rozmowach uczestników spotkania nie mogło zabraknąć i dziś wspomnień związanym z postacią Karola Wojtyły - św. Jana Pawła II.
- Ten nasz związek jest bardzo mocny - opowiada Jerzy Misik. - W naszym domu w Okrajniku, w parafii Łękawica, był kiedyś punkt katechetyczny. W czerwcu, 42 lata temu - a miałem wówczas 8 lat - przyjechał do nas z wizytacją kard. Karol Wojtyła. Pamiętam tyle, ile ośmioletni chłopak mógł zapamiętać z tego spotkania: kardynała, który niewiele mówił, ale bardzo uważnie wszystkich słuchał. Niedługo przedtem przystąpiłem do Pierwszej Komunii św. Do dziś opowiadam, że dostałem indywidualne błogosławieństwo od "prawie papieża". Bo w październiku został wybrany Janem Pawłem II... Zawsze patrzyłem na niego z podziwem - zwłaszcza na ten moment, kiedy całował ziemię ojczystą. Kochał nasz kraj, kochał nas, jego mieszkańców. Widzieliśmy to za każdym razem, kiedy przyjeżdżał do Polski - dodaje Jerzy Misik
- Ja dobrze pamiętam spotkanie z Janem Pawłem II w Krakowie w 1983 roku. Kiedy wracaliśmy na dworzec kolejowy, z milicyjnych helikopterów rozlegał się głos: "Rozjeść się", a myśmy właśnie w tym tłumie czuli siłę ducha. Za każdy razem kiedy przemawiał, potrafił nas jednoczyć, budować dobrem - dodaje Wiesław Pieczarka.
Na szczyt wszedł dziś także Eugeniusz z Bielska-Białej razem z Patrycją i Krzysztofem.
- Moje pierwsze skojarzenie z Janem Pawłem II to 13 grudnia 1981 r. - w Polsce ogłoszenie stanu wojennego, a ja tego dnia byłem w Watykanie na audiencji. Powrót do Polski nie wchodził w grę, więc zostałem we Włoszech - opowiada Eugeniusz. - Spotykałam się z papieżem kilkakrotnie, dane mi było osobiście z nim rozmawiać. Dostrzegł kiedyś, że mijają kolejne miesiące, a ja nadal jestem we Włoszech. Wtedy mnie zapytał: "Co będziesz robił dalej?". Planowałem wyjazd do Australii, do Ameryki Południowej. Jednak wróciłem do Polski. Ta więź z Janem Pawłem II, jego nauczaniem, jego osobowością pozostała we mnie. W każdą niedzielę jestem w kaplicy na Groniu Jana Pawła II.
Wyprawa na Pilsko była też szczególnym wydarzeniem dla Krzysztofa.
- W zeszłym tygodniu pan Gieniu zabrał mnie na Mszę na Potrójną, dziś na ewangelizacyjne spotkanie na Pilsku - podkreśla Krzysztof. - Znamy się od parunastu lat. To pan Gieniu zabrał mnie kiedyś w góry i zaprasza co jakiś czas. Dziś chciałem tu być z nim. W górach - jak to mówią - bliżej do Pana Boga. A ta Jego pomoc będzie mi bardzo potrzebna. Od 14. roku życia, czyli od 16 lat jestem uzależniony - od narkotyków, dopalaczy, alkoholu. Jednak przez ostatnie trzy tygodnie nie tknąłem żadnej z używek. W poniedziałek rozpoczynam leczenie w Krakowie. Tu widzę, jak ludzie na mnie patrzą - bez złych uczuć. Dowiedziałem się, że patronem tych spotkań jest św. Jan Paweł II. Kiedy umierał, byłem w ośrodku odwykowym w Strychach, między Poznaniem a Gorzowem. Bardzo smutny czas w moim życiu, a jeszcze ten smutek spotęgowała śmierć takiego człowieka. Przez jakiś czas się trzymałem w trzeźwości, ale znów wróciłem do nałogów. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej, że znajdę w nim świętego, który mi pomoże.
Ewangelizacyjne wędrowanie w kolejnym miesiącu wakacji - w sobotę 2 sierpnia - rozpocznie wyprawa na Mędralową. A po niej zaplanowano również spotkania na Policy, Romance i - już tradycyjnie - finał na Wielkiej Raczy.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.