Proces 51-letniego księdza Tomasza F. oskarżonego o wykorzystanie seksualnego dwóch chłopców w wieku poniżej 15 lat rozpoczął się w czwartek w Sądzie Rejonowym w Opolu Lubelskim. Oskarżony ksiądz jest aresztowany.
Sąd wyłączył jawność rozpraw - dowiedziała się PAP w biurze prasowym Sądu Okręgowego w Lublinie. W czwartek przesłuchiwani byli świadkowie.
Prokuratura oskarżyła księdza Tomasza F. o wykorzystanie seksualnego dwóch chłopców w wieku poniżej 15 lat. Według aktu oskarżenia wobec jednego z chłopców ksiądz przynajmniej kilkukrotnie dopuścił się obcowania płciowego oraz innych czynności seksualnych, w okresie od lata 2018 roku do lipca 2019 roku. W przypadku drugiego chłopca zarzut dotyczy jednorazowego doprowadzenia do obcowania płciowego i innej czynności seksualnej w lipcu 2019 roku.
Ze względu na dobro pokrzywdzonych dzieci prokuratura nie ujawniała szczegółów sprawy.
W listopadzie 2019, kiedy prokuratura przedstawiła księdzu zarzuty, rzecznik prasowy archidiecezji lubelskiej ks. Adam Jaszcz w nadesłanym PAP oświadczeniu napisał, że kuria nie miała żadnych niepokojących informacji na temat niewłaściwych zachowań duchownego. Przypomniał, że "procedury nakazują w takich przypadkach natychmiastowe odsunięcie od pracy z nieletnimi". Rzecznik dodał, że ze względu na problemy osobiste ksiądz od półtora roku nie pracował jako wikariusz, mieszkał natomiast w domu parafialnym.
Ks. Jaszcz napisał również, że władze archidiecezji mają pełne zaufanie do działań prokuratury. "Gdy świecki wymiar sprawiedliwości zakończy swoje procedury, sprawa zostanie przekazana do Stolicy Apostolskiej. Jeśli zarzuty się potwierdzą, nie ma na nie żadnego usprawiedliwienia" - podkreślił.
Lubelski "Dziennik Wschodni" podawał na swojej stronie internetowej, że ksiądz Tomasz F. trafił do Opola Lubelskiego w lipcu 2018 r., jako rezydent. Wcześniej w ubiegłych latach pracował w różnych parafiach. Duchowny był m.in. szpitalnym kapelanem, opiekunem Koła Przyjaciół Radia Maryja, opiekunem harcerzy. (PAP)
Ksiądz Tomasz F. jest aresztowany. Za zarzucane mu czyny grozi do 12 lat więzienia.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.