Do co najmniej 30 wzrosła liczba górników zabitych w wyniku sobotniej katastrofy w kopalni węgla w środkowych Chinach, siedmiu pozostaje uwięzionych pod ziemią - podała w poniedziałek chińska agencja bezpieczeństwa pracy. Wcześniej informowano o 26 zabitych.
Dziennikarz radia państwowego cytowany przez stronę internetową Sina.com poinformował o 31 zabitych górnikach i sześciu zaginionych w wyniku wybuchu w kopalni, należącej do firmy Pingyu Coal & Electric Co. Ltd. W kopalni, znajdującej się w rejonie miasta Yuzhou, w prowincji Henan, w chwili wybuchu pod ziemią pracowało 276 ludzi, 239 udało się uciec.
Media państwowe oceniają w poniedziałek, że jest mała nadzieja na uratowanie pozostałych pod ziemią górników. Są prawdopodobnie zasypani pyłem węglowym i wątpliwe, by byli żywi - pisze dziennik "China Daily".
Jak wcześniej informowały media chińskie, stężenie gazów w kopalni znacznie przekraczało normy.
W ubiegłym roku w Chinach, według oficjalnych danych, w kopalniach zginęło 2631 osób. Niezależne organizacje oceniają, że prawdziwy bilans ofiar jest jeszcze bardziej tragiczny. Tamtejsze kopalnie należą do najniebezpieczniejszych na świecie.
Rząd chiński zapowiedział w piątek, że pod koniec października rozpocznie się dziesięciodniowa kampania inspekcji, podczas której ocenione będą warunki pracy w kopalniach.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.