Włoski dziennik "La Repubblica" napisał w środę, że "w katolickiej, ale nowoczesnej Polsce wybuchł konflikt Państwo-Kościół, nie mający precedensu od czasów pokojowej rewolucji w 1989 roku".
Tak gazeta podsumowała spór o metodę in vitro i groźbę ekskomuniki, o czym mówił arcybiskup Henryk Hoser.
"Spór o sztuczne zapłodnienie zatruwa klimat między liberalnym rządem Tuska i Kościołem" - napisano w artykule, w którym mowa jest o liście biskupów, określających metodę in vitro jako pokrewną "eugeniki".
"To bardzo ostra aluzja do nazistowskiej polityki selekcji rasowej i eliminowania osób, uważanych za 'podrzędne' w Trzeciej Rzeszy" - napisał publicysta rzymskiego dziennika.
Zwrócił on uwagę na to, że słowa arcybiskupa Hosera były dla premiera Tuska, który - jak zauważa - "nie jest antyklerykałem, lecz jest zdecydowany kontynuować szybko modernizację kraju", kroplą "przepełniającą dzban".
"La Repubblica" przytoczyła opinię rzecznika rządu Pawła Grasia o tym, że takie stanowisko Kościoła to "groźby i próby nacisku", by nie dopuścić do uchwalenia ustawy o in vitro.
Gazeta zauważyła następnie: "W coraz bardziej nowoczesnym społeczeństwie, ogarniętym przez gwałtowny rozwój ekonomiczny, Kościół stracił grunt po zimnej wojnie i śmierci papieża Wojtyły i reaguje niekiedy na dyskomfort swojego osłabienia zajmując radykalne stanowisko".
Od Redakcji:
"Radykalne" stanowisko w sprawie zapłodnienia in vitro zajmuje przede wszystkim Kościół powszechny. To stanowisko zostało wyrażone w wydanej w 2008 roku przez Kongregację Nauki Wiary instrukcji Dignitas personae (O godności człowieka). Kościół w Polsce jedynie powtarza to stanowisko.
Warto dodać, że arcybiskup Hoser nie groził nikomu ekskomuniką, tylko wyraził swoje zdanie na temat możliwości popadnięcia w ekskomunikę mocą samego prawa. Dodajmy: osób, które poprą zapłodnienie in vitro, mrożenie i selekcję zarodków (takie było pytanie), będą świadomi tego co robią, będą chcieli, by taka sytuacja zaistniała, jeżeli nie działają w kierunku ograniczenia szkodliwości takiej ustawy.
Joanna Kociszewska
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.