Premier udaje się na szczyt UE

Premier Donald Tusk udaje się w środę wieczorem do Brukseli, gdzie weźmie udział w szycie UE. Unijni przywódcy będą rozmawiali m.in. o zasadach wzmocnienia dyscypliny budżetowej w UE. Polska chce, by koszty reformy emerytur były w pełni i trwale odliczane od deficytu.

Dwudniowe posiedzenie Rady Europejskiej rozpocznie się w czwartek. Tego dnia, zanim zaczną się rozmowy liderów "27" w belgijskiej stolicy odbędzie się szczyt społeczny z udziałem premierów państw trzech kolejnych prezydencji - Belgii, Węgier i Polski - w tym Donalda Tuska. Będą też pracodawcy i związkowcy. Nikt z OPZZ i Solidarności nie przyjął zaproszenia.

To będzie pierwsze formalne wydarzenie w UE, w którym Tusk wystąpi w roli premiera kraju mającego sprawować unijną prezydencję. W szczytach społecznych uczestniczą bowiem premierzy trzech krajów sprawujących kolejno przewodnictwo UE. Szczyty społeczne odbywają się zwykle dwa razy w roku - przed październikową i marcową Radą Europejską, czyli posiedzeniem przywódców 27 państw UE.

Tematem są zawsze aktualne sprawy unijne. Jak poinformowano PAP w Radzie UE, tym razem będzie to reforma finansów publicznych i zarządzanie gospodarcze w Unii. Uczestnicy mają zastanowić się, jak połączyć z jednej strony zaciskanie pasa w krajach w celu ograniczenia zadłużenia, z postulatami zwiększenia inwestycji w nowe technologie i nowoczesną infrastrukturę.

Na samym szczycie UE głównym tematem będą zapisy dotyczące ewentualnej zmiany traktatu UE, czego domagają się Niemcy, by wprowadzić prawne podstawy przyszłych stałych mechanizmów antykryzysowych w strefie euro (mechanizm dla Grecji był jednorazowy).

Z polskiej perspektywy najważniejsza jednak będzie to, czy składki na emerytury z Otwartych Funduszy Emerytalnych będą wliczane do długu publicznego. Warszawa przekonuje, że należy zaleźć sposób, by sprawiedliwie porównywać sytuację krajów, które nie przeprowadziły reformy emerytalnej i tych, które taki krok podjęły.

"Jest istotne, aby Unia Europejska wspierała nawet trudne reformy systemowe, które zbliżają kraje, które stosunkowo niedawno uzyskały członkostwo w UE, do rozwiązań bardziej nowoczesnych" - powiedział we wtorek w Bukareszcie prezydent Bronisław Komorowski.

Polska chce, by koszty reformy emerytur były w pełni i trwale odliczane od deficytu i długu przy podejmowaniu w UE decyzji o procedurze karnej przeciwko krajowi z nadmiernym zadłużeniem.

Takich zapisów, jak ujawnił we wtorek, pragnący zachować anonimowość polski dyplomata, Polska będzie domagała się na szczycie. "KE nie chce zmienić statystyki, obawia się, że to wywoła wysyp innych postulatów (np. Francji o odliczanie od długu wydatków na obronę)" - powiedział dyplomata. Dlatego Polska zabiegać będzie "o trwałe i pełne" wzięcie pod uwagę kosztów reformy emerytalnej przy procedurach nadmiernego deficytu i długu.

To oznacza, że obecnie obowiązujące limity 3 proc. PKB dla deficytu i 60 proc. dla dozwolonego długu, w przypadku krajów, które przeprowadziły reformę emerytalną, byłyby znacznie wyższe. W przypadku Polski koszty OFE szacowane są na 1,8 proc. PKB. "To się liczy do deficytu i w przyszłości może rzutować na nałożenie sankcji, czy to z powodu deficytu czy długu publicznego" - wyjaśnił dyplomata. Natomiast udział OFE w ponad 50 procentowym polskim zadłużeniu wynosi ok. 13 proc.

Zdaniem dyplomaty, są szanse, że we wnioskach końcowych ze szczytu UE znajdą się takie zapisy, które będą odpowiadać polskim postulatom. To znaczy, KE zostanie poproszona o przygotowanie nowych propozycji legislacyjnych, które zapewnią "trwałe i pełne" odliczanie kosztów OFE.

W propozycji KE z 29 września na temat reformy finansów publicznych, KE już wykluczyła zmianę metodologii statystycznej liczenia długu. Wtedy też zaproponowała krajom, które przeprowadziły reformy emerytalne, większą elastyczność w ocenie ich sytuacji budżetowej. Zaproponowała wzrost dozwolonego pułapu deficytu z 3 do 4 proc. PKB przy podejmowaniu decyzji o ewentualnym otwarciu procedury nadmiernego deficytu. A także pięcioletni okres przejściowy na odliczanie w sposób degresywny od długu kosztów reformy emerytalnej. 80 proc. kosztów reformy miałoby być odliczone w pierwszym roku, 60 proc. w drugim etc.

Minister finansów Jacek Rostowski uznał te propozycje za daleko niewystarczające. Polska domaga się "pełnego", czyli nie 1-proc., ale w przypadku Polski 1,8-proc. odliczenia kosztów OFE oraz "trwałego", czyli nie tylko na pięć lat, jak proponuje KE.

Z inicjatywy Polski dziewięć państw (Bułgaria, Czechy, Węgry, Łotwa, Litwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Szwecja) wystąpiło wspólnie w sierpniu do KE oraz przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya o zmianę metodologii liczenia długu publicznego w ramach trwającej po kryzysie greckim w UE reformy finansów publicznych. Dziewiątce chodzi o uwzględnienie w długu kosztów przeprowadzonych reform emerytalnych.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
13°C Piątek
dzień
14°C Piątek
wieczór
12°C Sobota
noc
9°C Sobota
rano
wiecej »