Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział, że chciałby, aby podczas grudniowych wyborów prezydenckich na Białorusi obowiązywały standardy europejskie. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oświadczył, że głównym decydentem jest naród białoruski.
Dziennikarze pytali w czwartek ministrów o ich oczekiwania względem wyborów prezydenckich na Białorusi, które odbędą się 19 grudnia.
"Białoruś jest państwem europejskim i chcielibyśmy, aby obowiązywały tam europejskie standardy, także jeśli chodzi o czystość i transparentność wyborów" - powiedział na konferencji prasowej w Warszawie Sikorski. Dodał, że Polska będzie namawiać władze białoruskie, aby te wybory były "lepsze niż poprzednio".
Ławrow zwrócił uwagę, że głównym decydentem jest naród białoruski. "Nie chcielibyśmy powtórki sytuacji sprzed około sześciu lat, kiedy Ukrainie mówiono, żeby zdecydowała, z kim jest - z Europą czy z Rosją" - powiedział. "Mam podstawę do nadziei, że tego rodzaju wezwania tym razem nie usłyszymy" - dodał.
Przypomniał, że na wyborach na Białorusi będą obecni obserwatorzy z ramienia OBWE oraz Zgromadzenia Międzyparlamentarnego WNP.
Badanie opublikowała telewizja BFMTV w niedzielę, po pierwszej turze wyborów.
Politycy przyjęli w Wiedniu "manifest patriotyczny na rzecz przyszłości Europy"
Powiadomiły o tym media ukraińskie, powołując się na swoich deputowanych.
Odbędzie się on pod hasłem "Wracaj do domu"w Kokotku w woj. śląskim.
Będą rywalizować w sporcie, konkursach z dziedziny kultury i wiedzy religijnej.