Misjonarze alarmują, że postcovidowa bieda dopiero uderzy. Najbardziej ucierpią dzieci.
Obraz świata w czasie pandemii, jaki serwują nam mainstreamowe media zaczyna się i kończy jedynie na Europie, zresztą i tak nie całej. Jak flesz wybrzmią nieraz wieści ze Stanów Zjednoczonych, Indii czy Brazylii. Od dawna nie słychać nawet o tym, co się dzieje w Chinach. Wiadomo, koszula bliższa ciału. Niestety informacje, które docierają z peryferii świata, głównie dzięki pracującym tam misjonarzom, nie napawają optymizmem. Postcovidowa bieda dopiero uderzy. Najbardziej ucierpią dzieci.
Pracujący w slumsach Manili francuski misjonarz alarmuje, że ograniczenia sanitarne sprawiły, iż najubożsi, pracujący głównie na dniówki, stracili jakąkolwiek możliwość zarobku, co przekłada się na coraz większy głód w rodzinach. - Już na początku pandemii ponad połowa mieszkańców Manili miała środki finansowe na przeżycie zaledwie tygodnia, teraz sytuacja jest katastrofalna – podkreśla ks. Matthieu Dauchez. Bez pomocy z zewnątrz wiele rodzin nie przetrwa dramatu pandemii. To tylko jeden przykład oddający to, co dzieje się w wielu krajach Azji, Ameryki Łacińskiej i Afryki. Kilka suchych liczb za Caritas Internationalis. W ubiegłym roku chroniczne niedożywienie dotykało 690 mln osób. Koronawirus sprawia, że do końca bieżącego roku liczba ta wzrośnie o kolejne 130 mln!!! Pierwszymi ofiarami fali głodu i pogarszających się warunków życia będą dzieci. Paradoksalnie ich sytuację, np. w Afryce subsaharyjskiej, pogarsza fakt zamknięcia od miesięcy szkół. To w nich wiele dzieci otrzymywało jedyny pewny posiłek dziennie.
Dopiero co obchodziliśmy ustanowiony przez Franciszka Światowy Dzień Ubogich. Papież przypomniał, że wartość naszego życia nie zależy od tego, ile odłożymy na koncie, ale ile owoców przyniesiemy. Trzeba podejmować ryzyko miłości, angażując się w relacje z Bogiem i ludźmi. Nie można marnować życia myśląc tylko o sobie. Ten trudny czas, jak nigdy wcześniej, jest poligonem doświadczalnym naszej solidarności. Pomagać można na wiele sposobów, zarówno w dalekich krajach, jak i po sąsiedzku. Warto się choćby zapytać czy znam swoich sąsiadów i ich potrzeby, albo trudności z jakimi borykają się koledzy z pracy czy ich rodziny. By pomagać trzeba jedynie rozbudzić wyobraźnię miłosierdzia, bo największym ubóstwem, które trzeba zwalczyć w nas samych, jest nasze ubóstwo miłości. Dostrzec konkretnego człowieka z jego szczególnymi potrzebami i wyciągnąć pomocną dłoń, bo jeśli dziś nie będziemy dobrzy, to kiedy?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.