Łaciński metropolita Lwowa był gościem kolejnego spotkania z cyklu "Takim go pamiętamy", zorganizowanego przez Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach dla uczczenia 100. rocznicy urodzin polskiego papieża.
Arcybiskup Mokrzycki przypomniał w toczącej się online rozmowie z ks. Rafałem Skitkiem z Radia eM, że Jan Paweł II już na początku swojego pontyfikatu apelował: "Nie lękajcie się!". - Widzieliśmy, że świat współczesny czuł respekt przed tym odważnym Piotrem naszych czasów. Przeżyliśmy 13 maja 1981 r., kiedy głos proroka naszych czasów miał być uciszony. Nie wszyscy chcieli słyszeć prawdę o sobie, o Bogu, o prawdziwych wartościach - podkreślał.
Jak dodał, jako biskup ma świadomość, że jego posługa ma być nastawaniem "w porę i nie w porę". - Nie mogę myśleć o tym, żeby przypodobać się ludziom, bo kapłani i biskupi są odpowiedzialni i będą rozliczani z tego, czy głosili prawdę, czy nie zaniedbali swojej posługi i czy byli odważni w przeciwstawianiu się złu - stwierdził, dodając, że do tego zobowiązuje misja apostolska.
- Od nas zależy także doprowadzenie ludzi do tego, by bliżej poznali Pana Boga i do ich zbawienia - zaznaczył.
Pytany w kontekście pandemii, z powodu której w kościołach jest mniej wiernych, jak również w kontekście niepokojów społecznych w Polsce, o to, czy istnieje "pokolenie JP2", abp Mokrzycki przyznał, że na ulice wyszły "dzieci Kościoła", młodzież, która jeszcze niedawno była bierzmowana, chodziła na oazę czy spotkania katechetyczne. - Nie powinniśmy się lękać, bo to znikomy procent. Oni są nagłaśniani w mediach - ocenił.
Dodał jednak, że duszpasterze powinni "ciągle nawoływać, ciągle ukazywać, gdzie jest prawda, gdzie są prawdziwe wartości". - Mimo ograniczeń trzeba wciąż przypominać o konieczności kształtowania życia i wiary, o umacnianiu jej poprzez obecność w kościele i życie sakramentalne, żeby pandemia nie oddaliła nas od Pana Boga, żebyśmy nie stali się oziębli, ale wrócili, gdy nadejdzie pora - zaznaczył hierarcha.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.