Urodzony w USA radykalny duchowny jemeński Anwar al-Awlaki umieścił w internecie przesłanie wideo, w którym wzywa do zabijania Amerykanów. Mówi o nich, że są "z partii diabłów" i że w związku z tym ich zabijanie nie wymaga specjalnego zezwolenia religijnego.
W 23-minutowym przesłaniu po arabsku, zamieszczonym w poniedziałek na portalach islamistów, Awlaki mówi o Amerykanach: "Albo oni, albo my". Oskarża też przywódców arabskich i jemeńskich, że są zdeprawowani i twierdzi, że czas już, by kontrolę przejęli "religijni uczeni".
"Królowie, emirowie i prezydenci nie kwalifikują się obecnie do przewodzenia narodowi ani nawet stadu owiec. Skoro przywódcy są zdeprawowani, obowiązek przewodzenia narodowi mają uczeni" - obwieszcza Awlaki, ubrany w tradycyjny strój jemeński, ze sztyletem za pasem.
Służby amerykańskie twierdzą, że kazania Awlakiego stały się inspiracją dla wielu radykałów, być może również dla Pakistańczyka, który w tym roku próbował zdetonować bombę w samochodzie na nowojorskim Times Square. Amerykanie wskazują też, że po powrocie do Jemenu w 2006 roku Awlaki został bojownikiem działającej tam Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim.
Jemeńska prokuratura wydała w sobotę nakaz pojmania Awlakiego "żywego lub martwego", jeśli nie stawi się na procesie, w którym jest oskarżony o podżeganie do zabijania cudzoziemców. Wezwany na przesłuchanie nie stawił się w sądzie, więc postanowiono doprowadzić go siłą. Ukrywa się najprawdopodobniej na południu Jemenu.
Urodzony w jemeńskiej rodzinie w amerykańskim stanie Nowy Meksyk Awlaki jest jednym z najbardziej prominentnych anglojęzycznych radykałów islamskich.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.