Mama 12-letniego Szymona znalazła w jego komputerze zakładkę "Doda bez majtek". Zablokowała stronę i wierzy, że ma kontrolę nad tym, co syn robi w sieci. Ale co trzeci Polski nastolatek wie, jak obejść rodzicielskie blokady. I jest w tym lepszy niż przeciętny Europejczyk - twierdzi "Metro".
Aż 60 proc. dzieci w wieku 11-16 lat wie, jak zabezpieczyć prywatność swojego profilu na portalach społecznościowych i zablokować niechciane kontakty (średnia europejska to 54 proc.). Co trzeci potrafi zablokować niechciane maile czy wyskakujące reklamy. "Badania sprzed czterech lat sytuowały Polskę jako kraj szczególnego ryzyka. Dzieci były szczególnie narażone na mimowolne oglądanie drastycznych scen w internecie, pornografię, treści rasistowskie, nękanie przez niechcianych znajomych. Dziś nie odbiegamy od europejskiej średniej" - mówi Lucyna Kirwil ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, koordynator badania "EU Kids Online" w Polsce.
Ale to nie tylko plusy. Co trzeci młody internauta wie, jak zmienić blokady nakładane na wybrane portale przez rodzica (w Europie 27 proc.). Prawie połowa bez trudu czyści historię odwiedzanych stron. "Znam 12-latków, którzy nie tylko obchodzą zabezpieczenia rodziców, ale za pomocą specjalnych programów szpiegowskich śledzą, co rodzice robią w sieci" - przyznaje Wojciech Tomaszewski, psycholog z Przystani Psychologicznej w Warszawie. Przeciętny wiek pierwszego logowania w internecie to w Polsce 9 lat (najwcześniej logują się Szwedzi - 7 lat). Ten wiek będzie się obniżał - akcentuje gazeta.
Przeciętny polski rodzic za swoim dzieckiem nie nadąża. 96 proc. nastolatków jest w sieci co najmniej raz w tygodniu (w Europie to 92 proc.), 72 proc. codziennie (w Europie 57 proc.). Najczęściej poza kontrolą rodzica. Ponad połowa nastolatków korzysta z komputera w zaciszu swojego własnego pokoju (w Europie średnio co trzeci). "Laptop to standardowy prezent na komunię, inwestycja w narzędzie do nauki dla dziecka. Niestety, na ogół z łączem tylko do dyspozycji nastolatka. Nie ma u nas zwyczaju ustawiania komputera np. w salonie, gdzie byłby dostępny dla wszystkich i łatwiej byłoby kontrolować dziecko" - wyjaśnia Lucyna Kirwil.
O tym dziś w publikacji "Metra".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.