Dwaj polscy proboszczowie: ks. Bartosz Rajewski z Londynu - South Kensington i ks. Dawid Jasiński z Lewisham spędzają wigilię Bożego Narodzenia wśród kierowców na dawnym lotnisku Manston. Około 4 tysięcy ciężarówek utknęło w Anglii po niedzielnej decyzji władz Francji, które na 48 godzin zamknęły możliwość wjazdu tego kraju w związku z rozprzestrzeniającą się tam nową odmianą koronawirusa.
Obecnie kolejne wozy opuszczają tymczasowy parking, ale - jak mówi ks. Rajewski - odbywa się to bardzo wolno. Nawet wykonanie testu na obecność koronawirusa (robią to brytyjscy żołnierze) nie gwarantuje możliwości natychmiastowego opuszczenia parkingu. Przybywają natomiast nowe tiry, nadciągające nad Kanał La Manche.
Marcin Mazur Z prawej: ks. Bartosz Rajewski, obok kierowcyKierowcy skarżą się na kiepskie warunki. Jeden z nich powiedział gosc.pl, że nie brakuje im jedzenia i napoi, ale nie ma bieżącej wody, pryszniców, a podstawione kontenery na śmierci są... zamknięte, więc wszystkie odpady trzeba zostawiać obok nich. - Katastrofa - przyznają.
Polscy księża przyjechali tam z transportem sześciu wanów, załadowanych żywnością, napojami i środkami czystości - darami polskich przedsiębiorców, sklepikarzy i piekarzy pracujących w Anglii. Duchowni rozdają opłatki, spowiadają.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.