Misją Jezuickiej Służby Uchodźcom (JRS) jest danie głosu tym, którzy są go pozbawieni. Przypomniał o tym o. Mark Raper SJ w czasie rzymskich obchodów 30-lecia tej katolickiej organizacji humanitarnej.
Jej były szef wygłosił na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie wykład, w którym przedstawił historię JRS, powstałej z myślą o pilnej pomocy dla boat people uciekających z komunistycznego Wietnamu w 1980 r.
Jezuicka Służba Uchodźcom działa obecnie w 51 krajach świata. Organizacją zarządzają jezuici, a jej personel liczy prawie półtora tysiąca pracowników. JRS udziela pomocy humanitarnej pół milionowi uchodźców, przesiedleńców i więźniów. Ośrodki prowadzone przez Służbę rozsiane są po krajach takich, jak Kambodża, Nepal, Tajlandia, Timor Wschodni, Sri Lanka, Sudan, Kenia, Burundi, Kongo, Tanzania, Rumunia, Malta, Haiti, Kolumbia i wiele innych. JRS działa zazwyczaj w rejonach konfliktów zbrojnych, wojen, czystek etnicznych i klęsk żywiołowych. Obecnie udziela pomocy uciekinierom z Iraku, Iranu, Czeczenii i Afganistanu. Głównym polem aktywności organizacji są obozy dla uchodźców. Prowadzi się w nich programy edukacyjne dla 300 tys. dzieci uchodźców, oferując nawet średnie i wyższe wykształcenie. Pomoc w obozach Jezuickiej Służby Uchodźcom udzielana jest niezależnie od wyznania, rasy, czy narodowości. Obozy mają punkty pomocy medycznej i prawnej.
Założycielem JRS jest o. Pedro Arrupe, generał jezuitów, który wcześniej był misjonarzem w Japonii, gdzie przeżył amerykański atak atomowy na Nagasaki.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.