Czy jak wujek Ziutek się powiesił, to znaczy, że idzie mu jak po sznurku?
Powyższe pytanie to nawiązanie do pewnej piosenki Wojciecha Młynarskiego.... 5 lutego, epidemii w Polsce dzień 339. Liczba owych zakażeń nieznacznie, ale ciągle spada, spada liczba hospitalizowanych, także tych pod respiratorami. Niespecjalnie spada za to liczba wskutek kowida umierających. Przynajmniej tak wynika z oficjalnych statystyk. Zastanawiam się, czy to nie efekt tego, że jak wykrywa się kowida, to nawet rak w ostatnim stadium jest chorobą współistniejącą. Inaczej niż przy zgonach osób po szczepieniu – w tym wypadku naukowcy uspokajają, że to koincydencja...
Sposób informowania o epidemii i szczepieniach to w ogóle bardzo ciekawe zjawisko. Czytam informację o tym, że 37 proc. zaszczepionych Brytyjczyków odczuwało jakieś drobne skutki uboczne. 45 proc., gdy chodzi o drugą dawkę. E tam, ból i obrzęk miejsca w którym podano szczepionkę, to nic takiego. Ciekawiej robi się dalej. Zacytuję: „Natomiast u 14 proc. w ciągu siedmiu dni od przyjęcia pierwszej dawki wystąpił co najmniej jeden skutek uboczny dotyczący całego organizmu taki jak gorączka, bóle lub dreszcze, a po przyjęciu drugiej dawki odsetek ten wzrósł do około 22 proc.”. I dodano uspokajająco „Wszystkie te efekty uboczne ustąpiły w ciągu kilku dni”. Ja bym jednak tu sprecyzował: ustąpiły, chyba że w międzyczasie, koincydentalnie oczywiście, zaszczepiony zmarł z jakiegoś innego powodu. Wyłączając z tego rzecz jasna zdarzenia typu wypadek na drodze.
Przyznaję, jestem dziś nieco wyczulony na precyzję w przedstawianiu rzeczywistości. Najpierw rano przeczytałem informację „Kto wierzy w fake-newsy”. Wiele tam wymieniono ich kategorii, ale jakoś zabrakło mi czegoś, co nazwałbym roboczo „marketinformacją”. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że to bardzo rozpowszechniona dziś kategoria fake-newsowych informacji. Chodzi o to, żeby sprzedać: garnek, samochód, płyn do prania, specyfik na hemoroidy.... Mam wierzyć, że np. w namawianiu mnie do szczepienia się przeciwko grypie chodzi o coś innego? Podkreślam, chodzi w tej chwili o grypę, kowida i szczepień przeciw tej chorobie w to nie mieszam.
To było dziś rano. Potem postanowiłem zjeść śniadanie. „Tuńczyk z warzywami” – przeczytałem na opakowaniu. No, tuńczyk z warzywami. Trochę jak w tym kawale o pasztecie końsko-zajęczym, przygotowywanym w proporcjach 1:1: jeden zając i jeden koń. Tuńczyk, owszem, był. Może 1/4, najwyżej 1/3 zawartości konserwy. Resztą to głownie groszek i kukurydza. I olej oczywiście, nadający wszystkiemu tuńczykowaty smak. Zjadłem, smakowało. Tylko czy to ze mną coś nie tak, jeśli jednak poczułem się trochę oszukany?
Temat fake-newsów stał się ostatnio bardzo modny. Faktem jednak jest, że zjawisko nie jest nowe i istnieje od czasów Edenu: gdy wprowadzeniem w błąd można coś zyskać, czemu tej prostej metody nie użyć? W naszych czasach zmieniło się chyba tylko to, że wskutek rozwoju mediów więcej wokół nas zarówno tych, którzy mogą oszukać jak i tych, których sami oszukiwać możemy. Nie sądzę, by zjawisko dało się wyeliminować. Można tylko, obnażając mechanizmy manipulacji, sprawić, że statystyczny Kowalski będzie ostrożniejszy i mniej łatwowierny. Na pewno jednak nie powinniśmy zapominać albo i z góry zakładać, że pewne dziedziny życia są w tej sprawie poza podejrzeniami. Jeśli w grę wchodzi władza, znaczenie czy wielkie pieniądze, pewna doza nieufności i w miarę możliwości sprawdzanie, będzie zawsze czymś wskazanym. Zarówno gdy chodzi o świat polityki, ekonomii czy gospodarki, jak i świat nauki. Przemysłu farmaceutycznego z tego nie wyłączając.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.