Od połowy października na Haiti zmarło na cholerę prawie 1200 osób. Według Czerwonego Krzyża choroba zaatakowała już przepełnione więzienie w stołecznym Port-au-Prince, gdzie przebywa prawie jedna czwarta wszystkich więźniów na Haiti.
Wydany w piątek komunikat haitańskiego ministerstwa zdrowia głosi, że od 16 października na cholerę zmarło 1186 osób. Od początku epidemii zachorowało 19 646 osób.
Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża poinformował w piątek, że cholera pojawiła się w więzieniu w Port-au-Prince. Według rzecznika organizacji Marcala Izarda cholerą zaraziło się 30 więźniów, a 10 zmarło w ciągu czterech dni. Wybuch epidemii jest wyjątkowo niepokojący, gdyż stołeczne więzienie jest przepełnione. Przebywa w nim ok. 2 tys. skazanych, czyli jedna czwarta wszystkich haitańskich więźniów - powiedział Izard.
Tymczasem władze obawiają się, że w piątek w stolicy wybuchną kolejne protesty. Od początku tygodnia w kraju dochodziło do brutalnych starć Haitańczyków z żołnierzami misji stabilizacyjnej ONZ (Minustah). W czwartek zamieszki ogarnęły stolicę, gdzie kilkuset młodych ludzi obrzucało kamieniami oddziały ONZ, atakowało zagraniczne pojazdy, blokowało drogi, paliło opony i przewracało latarnie.
Haitańczycy o wybuch epidemii obwiniają żołnierzy ONZ z Nepalu, którzy mieli wlewać odchody do rzeki przepływającej przez północny departament Artibonite, gdzie miesiąc temu wybuchła epidemia.
Misja ONZ wielokrotnie odrzucała te oskarżenia. Wyniki testów na cholerę, którym poddano członków Minustah, były negatywne, co "nie oznacza jednak, że jakiś żołnierz ONZ nie mógł sprowadzić choroby" - poinformowała szefowa serwisu informacyjnego ONZ w Genewie, Corinne Momal-Vanian. "Śledztwo trwa, ale trzeba wziąć pod uwagę, że możemy nigdy nie poznać odpowiedzi na pytanie o źródło (choroby)" - dodała.
28 listopada na Haiti odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne. Według ONZ do zamieszek podżegają osoby, które chcą zakłócić głosowanie. W czwartek protestujący obrzucali kamieniami biuro partii prezydenta Rene Garcii Prevala i zrywali plakaty wyborcze.
Kolejne zamieszki mogą sprawić, że "śmiertelność wzrośnie pięciokrotnie" - powiedziała rzeczniczka UNICEF Marixie Mercado, wyjaśniając, że cholera rozwija się bardzo szybko, a starcia "uniemożliwiły rozdawanie materiałów niezbędnych do ratowania życia".
Cholera jest przenoszona przez skażoną wodę i jedzenie. W ciągu zaledwie kilku godzin może doprowadzić do śmierci z odwodnienia.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...