Wydaje się, że to Donald Trump wyznaczy standardy nowego konserwatyzmu.
Wydaje się, że to Donald Trump wyznaczy standardy nowego konserwatyzmu.
Carolyn Kaster /AP Photo/east news

Prawy dopływ Missisipi

Jacek Dziedzina

GN 8/2021

publikacja 25.02.2021 00:00

Pół wieku temu kiełkująca rewolucja konserwatywna uratowała Stany Zjednoczone. A przynajmniej nie pozwoliła liberalnej lewicy być jedynym głosem Ameryki. Czy po „nowym konserwatyzmie” Trumpa i w dobie lewicowej kontrrewolucji duetu Biden–Harris jest jeszcze miejsce dla konserwatystów „takich jak dawniej”?

W tym wstępie kryje się pewne potencjalne nieporozumienie. Zbyt często bowiem na słowa „konserwatywny” i „konserwatysta” reagujemy – w zależności od poglądów – albo ze zbytnim nabożeństwem, albo alergicznie. Innymi słowy – albo uznajemy konserwatyzm za proste przełożenie prawd teologicznych na życie społeczno-polityczne, albo, przeciwnie, za przejaw zacofania. A polityków i myślicieli odwołujących się do konserwatyzmu – albo za wzory wszelkich cnót, albo za fundamentalistów i faryzeuszy. Warto z jednej strony odczarować tę mitologię, z drugiej – „oczyścić z zarzutów” konserwatyzm jako taki.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama