Przepychając się z silniejszym przegrasz. Lepiej znaleźć inny sposób.
Ostatni dzień lutego 2021 roku, epidemii w Polsce dzień 362. Rozpędzi się czy przyhamuje? Ha, niby czemu miałaby przyhamować? Ile jeszcze różnych fal przed nami? Czy szczepienia wiele zmienią? Czy znajdzie się lekarstwo? Czy kiedykolwiek, w tym życiu z tego falowania wyjdziemy? Wszak wirus mutuje. Nie mówiąc o tym, że mogą pojawić się inne. Wirusy, bakterie... Trzeba w epidemii zaufać Bogu – powiedział mi wczoraj stary przyjaciel. Fakt: co innego pozostaje? Zresztą nawet pomijając epidemię jest wiele innych spraw, w których niewiele więcej możemy zrobić...
Choć niespecjalnie nadstawiam uszu, dość często docierają do mnie różne spiskowe teorie. O tym kto i jak chce nas, szaraczków, oszukać, okraść, wyprowadzić na manowce i zrobić z nas bezmyślne lemingi. Nie są związane jedynie z epidemią. Wiadomo ONI chcą mieć nad nami władzę, ONI chcą nas sprowadzić do roli taniej siły roboczej (czytaj niewolników), ONI nie bacząc na nasze zdrowie chcą być obrzydliwie bogaci. I wiele innych.
Słucham. Najgorsze jest to, że w pewnej mierze nawet wierzę. Zgadza się, ONI, dla zdobycia fortun gotowi są wyrządzać wielkie krzywdy. ONI miewają w nosie nasze zdrowie i nasze wolności. Czy ONI chcą też zdobyć nad nami taką władzę, żebyśmy w niczym nie mogli się sprzeciwić – jak to pokazywane bywa w filmach o przyszłości – nie wiem. Wiem jednak, że „podłość ludzka nie zna granic, nikomu już nie można ufać”. I co?
Jest taki tatrzański szczyt. Śmiesznie się nazywa: Żabi Mnich. Rozciąga się z niego ciekawy widok. Ściany Żabiej Turni Mięguszowieckiej i Wołowego Grzbietu, zerwy Kazalnicy, Mięgusze z Cubryną, stapiający się z tłem Mnich, Szpiglasowy, Miedziane i szerokie Podhale. W dole Czarny Staw i Morskie Oko z ledwie widocznymi ludzkimi mrówkami. Z drugiej strony Młynarze, a w dole przepiękna, szeroka, zapraszająca swoim urokiem i obrywająca się progiem do Białej Wody Żabia Białczańska. Za pobliskim Żabim Wyżnim... Dobrze, mniejsza o to. Zagnało mnie tam parę razy w szaroburych latach postanowojennej ery Jaruzelskiego. Trzeba uważać, co się mówi; ONI wszędzie mają szpicli, ONI wiedzą o nas wszystko i wszystkim sterują – słyszałem wtedy tu i ówdzie. Nie bardzo się przejmowałem. Owszem, ONI coś wiedzieć mogli, jakoś mogli próbować sterować, ale bez przesady. Mojego serca oazowicza ujarzmić nie mogli. I na tym szczycie, kiedy zachwycony się rozglądałem, to gadanie właśnie mi się przypomniało. Roześmiałem się. Nie, wszystkiego kontrolować i wszystkim sterować naprawdę nie byli w stanie. Nie było ICH tam z nami, nie widzieli naszej radości i oczarowania pięknem. A nawet gdyby widzieli, nie byliby w stanie nam ich zabrać. Kojący uszy daleki szum wody i krakanie jakiegoś ptaszyska były tylko nasze. Nawet stojący nad Czarnym Stawem WOPiści, kontrolujący dokumenty wszystkim idącym wyżej, najczęściej na Rysy (bez przesady: od pewnej dopiero godziny) wiedzieli tylko teoretycznie gdzie poszliśmy. I nic więcej. To była mała przestrzeń wolności. Ale dobitnie uświadomiła mi, że życie w komunizmie nie musi oznaczać konieczności podjęcia jakiejś gry – za albo przeciw. Że można mało się tym wszystkim przejmując po prostu żyć po swojemu.
Podobnie patrzę dziś na te wszystkie przygniatające wielu teorie spiskowe. Powtórzę, możliwe, że całkiem sporo w nich prawdy. Ale co z tego? Wolnego serca chrześcijanina nikt nie jest przecież w stanie ujarzmić. Niech spiskują, niech będąc obrzydliwie bogaci bogacą się jeszcze bardziej, niech wydaje im się, że panują nad światem. Ile w końcu może człowiek żyć? Osiemdziesiąt lat? A choćby i sto, to przecież potem staje się przed Sędzią. On jest Panem i do Niego należy ostateczne zwycięstwo. Nawet zabierając pieniądze, zdrowie i zakuwając w kajdany ONI nie są w stanie zabrać człowiekowi chrześcijańskiej wolności. Nie są w stanie zakazać kochać. A przecież nie ziemia jest naszym domem na wieki, a niebo. Tam mamy (powinniśmy mieć) przygotowany skarb, którego nie tylko mól i rdza nie zniszczą. Tego skarbu na pewno żadne spiski nie są w stanie nam odebrać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.