"Jest to miejsce, w którym nadal przeżywamy ogromną traumę i nadal – jak uważam – niedowierzanie, że doszło do tragedii samolotu prezydenckiego, samolotu o szczególnym statusie" - powiedział ambasador RP w wywiadzie udzielonym polskim mediom w Moskwie przed 11. rocznicą katastrofy smoleńskiej.
Zaznaczył, że jest to miejsce tym bardziej tragiczne, że prezydent Kaczyński wraz z delegacją udawał się na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. "Więc to miejsce jest uświęcone polską krwią, (to) miejsce naszej żałoby i miejsce pamięci o tych wszystkich, którzy w niej zginęli" - powiedział.
Dyplomata, który w kwietniu 2010 roku kierował ambasadą RP w Baku przypomniał, że prezydent Kaczyński często bywał w Azerbejdżanie i był w tym kraju postacią rozpoznawalną i znaną. "Do tego należy oczywiście dodać kontekst naszego politycznego zaangażowania na Kaukazie Południowym. Gruzja jest tego doskonałym przykładem. Pan prezydent Kaczyński, z drugiej strony bardzo aktywnie poza Gruzją prowadził politykę, która miała na celu dywersyfikację dostaw węglowodorów do Polski, oczywiście z uwzględnieniem Kaukazu" - przypomniał ambasador.
Jak wspominał, na katastrofę smoleńską "społeczeństwo azerbejdżańskie zareagowało w sposób dla nas trochę nawet zaskakująco emocjonalny". Przed ambasadą RP w Baku ludzie masowo składali kwiaty i zapalali znicze. "To było nad wyraz spontaniczne, pełne takiego ludzkiego odruchu ludzi kompletnie niezaangażowanych w politykę, ludzi, którzy współczuli nam, Polakom" - opowiadał ambasador.
"Zawsze para prezydencka w mojej pamięci, w mojej +fotografii+, to jest para bardzo ciepłych i serdecznych ludzi zaangażowanych w sprawy polskie" - powiedział Krzysztof Krajewski.
W rozmowie z polskimi mediami przed rocznicą katastrofy smoleńskiej ambasador przywołał postacie m.in.: prezesa Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Macieja Płażyńskiego, dyrektora Protokołu Dyplomatycznego w MSZ RP Mariusza Kazany, podsekretarza stanu w MSZ RP Andrzeja Kremera, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksandra Szczygły, podsekretarza stanu w MON Stanisława Komorowskiego, pracowników kancelarii prezydenta RP: Pawła Wypycha, Mariusza Handzlika, Dariusza Jankowskiego.
"Miałem zaszczyt i przyjemność znać i współpracować z wieloma osobami, które poniosły śmierć w tej katastrofie: z ministrami, członkami parlamentu, przedstawicielami duchowieństwa, armii, generalicji, różnych partii politycznych" - powiedział dyplomata.
Ambasador, który niedawno rozpoczął misję w Moskwie wskazał, że w 2010 roku wydawało się, że katastrofa smoleńska "dokona pewnego nowego otwarcia w relacjach" Polski i Rosji. Przypomniał, że w grudniu 2010 roku oficjalną wizytę w Polsce złożył ówczesny prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. "Chciałbym wyraźnie zwrócić uwagę, że w czasie tej wizyty pan prezydent Miedwiediew obiecał, że szczątki samolotu zostaną zwrócone Polsce przed pierwszą rocznicą tragedii" - przypomniał ambasador. Podkreślił, że do dzisiaj to nie nastąpiło.
Pytany o obecne stosunki polsko-rosyjskie dyplomata określił je jako "chłodne" i "zamrożone". Wyraził przekonanie, że mimo to potencjał w relacjach obu krajów jest ogromny. Jednakże - zaznaczył - "musimy współpracować na równych zasadach".
"Trzeba budować dobrosąsiedzkie stosunki równoprawnych partnerów w zgodzie z prawem międzynarodowym, zgodnie z interesami obu państw, a takie możliwości istnieją. Musi być wola po jednej i po drugiej stronie. U nas taka wola jest" - zapewnił.
W odpowiedzi na pytanie PAP, jakie cele stawia sobie podczas tej misji, ambasador ocenił, że postępem w relacjach byłaby "próba ponownego nawiązania kontaktów międzyludzkich". Ogromną płaszczyznę stwarza tu kultura, w Rosji "jest dużo dobrych wspomnień o naszych twórcach" - podkreślił.
Wśród spraw politycznych, problemów związanych z katastrofą smoleńską wymienił brak godnego upamiętnienia ofiar tej tragedii. "Chciałbym o tym z władzami rosyjskimi rozmawiać, z jakąś nadzieją, że uda się upamiętnić ofiary tej tragedii, że składanie kwiatów 10 kwietnia będzie pod godnym pomnikiem" - powiedział ambasador Krajewski.
W wywiadzie zaapelował, by pamiętać o elementach, które łączą Polskę i Rosję, jak "kultura, dobre wspomnienia z kontaktów międzyludzkich, bo spotkania między ludźmi są przecież najważniejsze". Zauważył, że "Polska dla wielu Rosjan przed pandemią była krajem częstych podróży" i odkrywali oni i poznawali nasz kraj.
"Nie sądzę, choć nie powinienem może tego mówić, że dojdzie do jakiegoś nieprawdopodobnego przełomu, ale trzeba szukać możliwości, szukać korytarzy, przejść, czasami bardzo wąskich, trudnych, które nie są wygodne do przejścia, ale starać się je znaleźć, tak aby próbować te relacje budować jako lepsze" - powiedział dyplomata. "Ale podkreślam: to musi być w zgodzie z prawem międzynarodowym, szanowaniem interesów każdego państwa i w zgodzie z prawdą historyczną, i w zgodzie z wolą naszych społeczeństw" - podsumował ambasador w Moskwie.