Wśród informacji ujawnionych przez portal Wikileaks pojawiły się we wtorek pierwsze dwie poufne noty dyplomatyczne z ambasady USA w Warszawie. Dotyczą one wojny rosyjsko-gruzińskiej w sierpniu 2008 roku i zaangażowania Warszawy w ten konflikt.
Z dokumentów wynika, że Polska "przyjęła zaskakująco silną rolę przywódczą podczas konfliktu w Gruzji".
Amerykańscy dyplomaci zauważyli wówczas, że "prezydent (Lech) Kaczyński koordynował regionalne demonstracje solidarności z Tblisi", w tym podróż do stolicy Gruzji z prezydentami Ukrainy i krajów bałtyckich oraz "głośno potępił" rosyjskie działania militarne.
W dokumencie ambasady USA napisano również, że szef polskiego MSZ Radosław Sikorski forsował propozycję zastąpienia "rosyjskich sił pokojowych w Gruzji, siłami dowodzonymi przez UE".
Powołując się na ówczesnego wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Kremera dyplomaci pisali również, że Sikorski musiał "przezwyciężyć sympatię niektórych krajów członkowskich UE dla rosyjskich działań +defensywno/ofensywnych+ w Gruzji" i udało mu się przekonać do swoich argumentów ministrów spraw zagranicznych unijnej "27".
Z relacji ambasady USA wynika, że konflikt w Gruzji przełożył się na polsko-amerykańskie negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej, potwierdzając stanowisko polskiego rządu w sprawie zagrożenia ze strony Rosji oraz potrzeby posiadania rakiet Patriot w celu obrony Polski. Informacja taka znalazła się w nocie, sporządzonej w ambasadzie USA w Warszawie po spotkaniu ówczesnego szefa sztabu generalnego WP gen. Franciszka Gągora z attache wojskowym.
Obie noty opublikował na swojej stronie internetowej rosyjski magazyn "Russkij Reporter". Według magazynu, redakcja otrzymała od Wikileaks pakiet amerykańskich dokumentów dyplomatycznych poświęconych stosunkom Rosji z krajami ościennymi.
W notatce z rozmowy z Gągorem czytamy ponadto: "Gruzja zwróciła się do Polski zarówno o wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych GROM jak i przeciwpancerne pociski kierowane FAGGOT; gdyby Polska zdecydowała się dostarczyć tę broń, zwróci się do USA z prośbą o przetransportowanie jej do Gruzji drogą powietrzną. Gągor wezwał do (wzmożenia) polsko-amerykańskich wysiłków w celu przekonania Niemiec do poparcia przyspieszonego MAP (Planu na Rzecz Członkostwa w NATO, ang. Membership Action Plan - PAP) dla Ukrainy; gdyby Gruzja została przyjęta do MAP w kwietniu, nie doszłoby do rosyjskiego ataku" (wojny Rosji z Gruzją w sierpniu 2008 roku - PAP).
Gągor powiedział, że prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili podjął wyjątkowo złą decyzję o wkroczeniu do Osetii Południowej i zadziałał dokładnie tak, jak wyobrażali to sobie Rosjanie". "Według polskich władz, Saakszwilego zmanipulowali rosyjscy agenci, być może nawet wśród jego doradców, umożliwiając działania wojskowe w Gruzji w celu destabilizacji gruzińskiego rządu" - napisano w depeszy.
Premier Donald Tusk jest zdania, że Stany Zjednoczone naraziły siebie i innych na wielką kompromitację i mają bardzo poważny problem w związku z ujawnieniem przez portal Wikileaks dokumentów.
Szef polskiego rządu nie widzi "jakiegoś szczególnego problemu" w tym, że z depesz dyplomatycznych "będzie wynikało, że w rozmowie w cztery oczy polski dyplomata czy polski wojskowy z amerykańskim odpowiednikiem mówią, co myślą".
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy określił we wtorek wycieki materiałów jako "ostatni stopień braku odpowiedzialności". Poufne materiały ukazują francuskiego szefa państwa jako człowieka nieliczącego się ze zdaniem innych. Według Wikileaks, ambasada USA w Paryżu opisuje go jako osobę "przeczuloną" i przyjmującą "autorytarny styl" w stosunku do współpracowników.
Ukraińskie media, powołując się na Wikileaks podały we wtorek, że prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew miał szantażować prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa, by jego kraj nie uznał Wielkiego Głodu na Ukrainie z lat 1932-33 za ludobójstwo. Administracja prezydenta Azerbejdżanu zaprzeczyła tym rewelacjom.
Z kolei irańskie MSZ zaapelowało we wtorek do państw regionu, by "nie wpadły w pułapkę" rewelacji ujawnionych przez portal Wikileaks, które mają na celu "sianie niezgody" w świecie muzułmańskim.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...