Rząd Kanady dodał wyroby z plastiku do oficjalnej listy produktów uznawanych w tym kraju za toksyczne. Nie oznacza to zakazu produkcji, ale rząd będzie miał podstawy do określania zasad ograniczania ryzyka związanego z użyciem plastiku.
Ogłoszona w mijającym tygodniu decyzja rządu oznacza, że wyroby z plastiku, od zabawek po talerze plastikowe, zostały uznane za potencjalne zagrożenie dla środowiska w krótkim lub dłuższym terminie. Kwalifikacja plastiku jako wyrobu toksycznego znalazła się w tzw. Aneksie 1 do ustawy o ochronie środowiska (CEPA).
Jak podkreśla w swoim komunikacie Greenpeace Canada, działania rządu federalnego otwierają drogę do całkowitego zakazu jednorazowych wyrobów plastikowych, zaś "producenci otrzymali jasny komunikat, że rząd nie ugnie się pod presją branży". "Plastik jest wszędzie: w żywności, którą spożywamy, wodzie, którą pijemy i nawet w powietrzu, którym oddychamy. Decyzja rządu () była bardzo oczekiwania. Jest to jednak tylko pierwszy etap. () Nie ma już czasu do stracenia z fałszywymi rozwiązaniami przemysłu, który zamyka nas w kulturze jednorazowości, obiecując recykling jako rozwiązanie" - napisała Laura Yates z Greenpeace Canada.
Organizacja branżowa Chemistry Industry Association of Canada wyraziła natomiast swoje rozczarowanie, twierdząc, że decyzja rządu oznacza "niewłaściwe przesłanie do globalnych inwestorów w branży chemicznej, w kwestii tego, że Kanada ma niejednoznaczne podejście do olbrzymich możliwości inwestycyjnych dla gospodarki wtórnego obiegu".
Także amerykańskie organizacje lobbingowe branży chemicznej wyrażały niezadowolenie z decyzji Ottawy, twierdząc, że doprowadzi ona do konieczności opracowania alternatyw, które "zwiększą emisję gazów cieplarnianych". Posługujący się tym argumentem American Chemistry Council nie wskazała jednak na konkretne przykłady.
Na stronie internetowej rządu Kanady znajduje się lista ok. 60 organizacji branży chemicznej, które od 2020 roku zgłosiły swój sprzeciw wobec planowanej decyzji władz. W kopiach odpowiedzi ministra środowiska Jonathana Wilkinsona powtarza się jednak argument, że "ponieważ naukowa informacja przekazana w Państwa opinii nie wzbudziła wątpliwości wystarczających() by powołać komisję analizującą sprawę powtórnie, odrzucam Państwa wniosek".
Na początku października 2020 roku Wilkinson poinformował, że do końca 2021 roku rząd wprowadzi zakaz sześciu typów jednorazowych wyrobów: plastikowych sztućców, torebek, słomek, patyczków do mieszania napojów, nienadających się do recyklingu opakowań i plastikowych obejm do puszek z napojami. Jak wówczas mówił minister, zakaz będzie dotyczyć tego, co nie poddaje się recyklingowi. Według rządowych planów w 2030 roku w Kanadzie mają zniknąć plastikowe śmieci, zaś we wciąż trafiających na rynek plastikowych wyrobach połowa surowca ma pochodzić z recyklingu.
Opublikowany w grudniu ubiegłego roku raport Greenpeace Canada szacował, że co roku w Kanadzie na rynek trafia 4,67 mln ton wyrobów plastikowych, z czego 3,2 mln ton kończy jako śmieci, zaś ok. 86 proc. tych śmieci trafia na wysypiska, a nie do recyklingu.
Wcześniejszy raport federalnego ministerstwa środowiska wskazywał, że tylko w 2016 roku 29 tys. ton plastikowych śmieci trafiło do kanadyjskich lasów, jezior, na plaże i do parków. Według rządu federalnego celem jest taka gospodarka, w której nie pojawiają się plastikowe śmieci, a jeśli jest używany plastik, to trafia on do wtórnego obiegu jako surowiec. Raport omawiał szkody dla środowiska, wskazując m.in. na martwe ptaki, w których żołądkach znajdowane są plastikowe śmieci. Naukowcy zalecili dalsze prace nad skutkami spożycia mikrocząstek plastiku przez ludzi.
1 lipca 2019 roku Wyspa Księcia Edwarda była pierwszą kanadyjską prowincją wprowadzającą zakaz plastikowych toreb. Po roku podliczono, że na wysypiska śmieci przestało trafiać ok. 15-16 mln plastikowych toreb rocznie. Z początkiem lipca 2020 roku zakaz plastikowych toreb w sklepach zaczął obowiązywać na Nowej Fundlandii i Labradorze.
Msza św. w 106. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.