List 84-letniego byłego zastępcy redaktora naczelnego watykańskiego dziennika "L’Osservatore Romano" opublikował włoski portal religijny "Il Sismografo" kilka dni po 40. rocznicy zamachu i w 101. rocznicę urodzin Karola Wojtyły.
Przeczytaj także: Pytania pozostały
List Svidercoschiego zaczyna się od przypomnienia słów, jakie usłyszał on od polskiego papieża na kilka miesięcy przed jego śmiercią w 2005 roku. Jak ujawnił, Jan Paweł II powtórzył wtedy, że nosi w swoim sercu ciężar tego, że "nigdy nie usłyszał od zamachowca ani słowa prośby o przebaczenie".
Według relacji watykanisty papież "nie był w stanie zrozumieć tego, mniej nawet niż to, że próbowano go zabić, dlaczego ten człowiek nie zdołał lub nie chciał żałować tego, co zrobił". Jak dodał, podczas spotkania w rzymskim więzieniu Agca od razu zapytał wprost Jana Pawła II, dlaczego nie zginął od jego strzałów.
Następnie Svidercoschi w liście otwartym zadaje sześć pytań 63-letniemu zamachowcy, który przebywa na wolności, po odbyciu kar więzienia we Włoszech i w Turcji. Jak stwierdził, odpowiadając na te pytania Agca dokonałby aktu skruchy, na który czekał św. Jan Paweł II.
Przeczytaj rozmowę z Gian Franco Svidercoschim: W chwili śmierci poszedł sam
Włoski dziennikarz i pisarz, biograf papieży zapytał Agcę, czy ktoś pomógł mu w 1979 roku uciec z więzienia o zaostrzonym rygorze w Turcji i czy za tą ucieczką stały sowieckie służby specjalne.
Drugie pytanie dotyczy deklaracji Agcy, który w związku z wizytą Jana Pawła II w Turcji w 1979 roku publicznie groził, że go zabije. Autor otwartego listu pyta, czy słuszne jest przypuszczenie, że groźba ta miała skłonić papieża do tego, by "nie zajmował się już tak otwarcie Polską, a także innymi krajami, podporządkowanymi Związkowi Radzieckiemu".
Svidercoschi nawiązał ponadto do tzw. bułgarskiego śladu zamachu, czyli udziału komunistycznych służb tego kraju i postawił Agcy pytanie, czy wcześniej tam przebywał pod ochroną.
Czwarte pytanie w całości dotyczy sytuacji w Polsce na przełomie 1980 i 1981 roku oraz narodzin Solidarności i narastających postaw antysowieckich.
Autor listu napisał: "Być może (przywódca ZSRR Leonid) Breżniew myślał o inwazji na Polskę, ale szybko zdał sobie sprawę z tego, że pociągnęłoby to za sobą zbyt negatywne reperkusje; lepiej było natomiast było sprawić, aby generał Jaruzelski interweniował siłami polskiego wojska armią dokonując +samoinwazji+".
"Ale podczas gdy sowieccy przywódcy polityczni opracowywali rozwiązanie tego rodzaju, służby specjalne zaczęły myśleć, że nadszedł moment, by wyeliminować tego, który dał początek tej rewolucji" - zaznaczył Gian Franco Svidercoschi.
Być może, jak zauważył, nie sami przywódcy, ale na przykład zastępcy ich zastępców "szli tą drogą, aż ktoś skontaktował się z Panem, aby zabił Pan papieża".
"Czy ta rekonstrukcja jest prawidłowa? Kto się z Panem skontaktował? Zapłacili Panu? Czy to tajne służby zorganizowały podróż, czy zrobił Pan wszystko sam" - dodał autor odnosząc się do przyjazdu Agcy do Rzymu.
Chce też dowiedzieć się, czy 13 maja 1981 roku poszedł sam na plac Świętego Piotra, czy uciekając był przekonany, że zabił papieża i czy odczuwa prawdziwą skruchę za to, co zrobił.
List Svidercoschiego opublikowany został wkrótce po tym, gdy w 40. rocznicę zamachu Agca w wypowiedzi dla włoskiej agencji Ansa oświadczył: "Na pewno nie wyjaśniono wszystkiego na temat zamachu na papieża Jana Pawła II. Jednak komisja Mitrochina we włoskim parlamencie odkryła trochę prawdy".
Przywołana przez niego komisja, badająca działalność służb bloku sowieckiego na terenie Włoch, w swoim raporcie końcowym wskazała jednoznacznie na to, że to ZSRR stał za zamachem.
Agca stwierdził też w rozmowie z włoską agencją: "Poza tym major KGB Wiktor Iwanowicz Szejmow już wyznał coś w sprawie zamachu na polskiego papieża". Przypomniał tym samym wypowiedź byłego agenta KGB, który w 1980 roku uciekł do USA. Mówił on, że zamach zorganizowało KGB.