Nie trzeba ani się obrażać, ani oburzać krytyką, bo to nie jest cnota chrześcijańska – uważa arcybiskup Józef Życiński. Pytany o komentarz w sprawie listu dominikanina, ojca Ludwika Wiśniewskiego, który wyraził swoją ocenę Kościoła w Polsce, zwracając się do nuncjusza apostolskiego, metropolita lubelski przypomniał, że kultura europejska zrodziła się z ducha krytyki.
„To Carl Popper podkreślał, że brzemienne dla naszego dziedzictwa kulturowego jest podejmowanie krytycznych ocen i próba refleksji nad nimi, podczas gdy znamienne dla ducha Bizancjum jest szukanie komplementów i tego co jest tylko wyrazem uznania” – powiedział abp Życiński. Jego zdaniem, trzeba przyjmować krytyczne uwagi w duchu odpowiedzialności, starając się pytać w jakim stopniu są uzasadnione poszczególne oceny.
„Wydaje mi się, że byłoby dziwnym gdyby Kościół przechodził od systemu totalitarnego do społeczeństwa demokratycznego bez żadnych perturbacji” – uważa metropolita lubelski. Dodał, że zjawiskiem normalnym jest, że nowe wyzwania w społeczeństwie pluralistycznym, wymagają głębszej refleksji i przezwyciężania trudności.
„Te trudne zadania potrafili podejmować w przeszłości kardynał Wyszyński i kardynał Wojtyła, stając przed wyzwaniami społeczeństwa totalitarnego. Na obecnym etapie ufajmy, że Kościół podejmie te wyzwania, które niesie społeczeństwo, w którym hasła wolności i pluralizmu stanowią zjawisko normalne” – wyraził nadzieję arcybiskup.
Jego zdaniem, uwagi o. Wiśniewskiego uświadamiają nam, że w społeczeństwie pluralistycznym nie da się być przyjacielem całego świata. „Są pewne postawy, które będzie się usiłowało przedstawiać jako katolickie, a one swoją dawką agresji czy obciążonej politycznie ideologii, są odległe od Ewangelii” – powiedział arcybiskup.
„Jeśli tego nie powiemy natychmiast, jeśli będziemy tolerować zachowania, które nie mają nic wspólnego z nauczaniem Kościoła, a usiłuje się je przedstawiać jako katolickie, to zniechęcimy ludzi do Kościoła. Ojciec Ludwik dostrzega to zjawisko i choćby tylko za tę uwagę winniśmy mu być wdzięczni” – podkreślił metropolita lubelski.
„Nie trzeba się ani obrażać, ani oburzać, jako że zgorszenie tekstem czy wypowiedzią, czy oceną nie jest cnotą chrześcijańską, trzeba natomiast pamiętać, że ci, którzy nie reagowali na krytykę, potem podsumowali swoje osiągnięcia słynnym «sztandar wyprowadzić»” – stwierdził abp Życiński.
W liście, jaki o. Wiśniewski napisał do nuncjusza apostolskiego we wrześniu, dominikanin zarzuca Kościołowi w Polsce tryumfalizm, upolitycznienie oraz nieumiejętność komunikowania się ze zmieniającym się światem. Jego zdaniem w Episkopacie nastąpił gorszący podział, który „objawia się poprzez popieranie inicjatyw i dzieł formalnie katolickich, a w rzeczywistości pogańskich, bo jątrzących i dzielących społeczeństwo i Kościół”.
Dominikanin podkreśla, że część biskupów pisze i drukuje w „Naszym Dzienniku” – piśmie, „w którym roi się od oszczerstw”, podczas gdy dziennik ten „inni biskupi uważają za głęboko antychrześcijański!”
Zdaniem dominikanina, w Polsce, po epoce komunizmu Kościół opanował triumfalizm, zaś ks. Józef Tischner, który „próbował księży i biskupów sprowadzić na ziemię” okrzyknięty został „liberałem”. Od tego czasu „słowo «liberał» stało się przekleństwem i synonimem «lewaka», który tak naprawdę działa na szkodę Kościoła, nawet wtedy, kiedy jest gorliwym księdzem” – czytamy w liście.
Dominikanin zwraca uwagę na nie zawsze odpowiedni język, jakim księża prezentują zasady moralne. „Nasza mowa jest zazwyczaj negatywna. Piętnujemy «zgniliznę» przychodzącą oczywiście z Zachodu, ujawniamy «sprzysiężone siły» chcące zniszczyć chrześcijaństwo – ale nie potrafimy przemawiać z miłością do zagubionego człowieka” – pisze o. Wiśniewski dodając: „polski Kościół czeka wielka praca nad językiem, którym przemawiamy do wiernych”.
Zakonnik proponuje m.in. powołanie zespołów, które zajęłyby się różnymi problemami Kościoła w Polsce a także organizowanie wielkich debat na najbardziej palące problemy z nadzieją, że zaczną one przywracać Kościołowi prawdziwą „twarz”.
List o. Wiśniewskiego opublikowała wtorkowa „Gazeta Wyborcza”.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.