Premier Donald Tusk powiedział, że nie chce nikogo pokazowo karać za sytuację na kolei, ale jednak musi być w związku z nią wyciągnięta odpowiedzialność personalna. Jak dodał, minister infrastruktury Cezary Grabarczyk będzie musiał mu powiedzieć, "kto za to poleci".
W piątek w Sejmie Grabarczyk przedstawił informację na temat sytuacji w PKP w związku z wprowadzaniem nowego rozkładu jazdy pociągów oraz warunkami podróżowania pasażerów.
Od niedzieli, kiedy zaczął obowiązywać nowy roczny rozkład jazdy pociągów, na kolei panuje bałagan - pasażerowie mają problemy z uzyskaniem informacji o przyjazdach i odjazdach pociągów, rozkłady umieszczone na dworcach i w internecie różnią się od siebie, podróżni są odsyłani na nieistniejące perony itp. Ponadto, z powodu mrozów i śnieżyc, pociągi w ostatnich dniach opóźniały się nawet o kilka godzin.
Premier Tusk powiedział dziennikarzom - przed wylotem w piątek rano z Brukseli, gdzie uczestniczył w szczycie UE - że nie wie, czy Grabarczykowi "łatwiej to będzie wytłumaczyć Sejmowi", czy jemu po powrocie do Warszawy, bo "na pewno nie będzie to łatwa rozmowa".
"Wykluczam taką sytuację, że nie będzie odpowiedzialności personalnej za ten bałagan" - powiedział premier.
Dodał, że "stan kolei wynika oczywiście i z braku środków, i z zaszłości inwestycyjnych" i on nie chce "nikogo pokazowo karać i dokładać do tego taki kompletny bałagan i brak wyobraźni, jak to, co się stało przy zmianie rozkładu jazdy".
"Ja od nikogo nie oczekuję doskonałości, ale rzetelności w traktowaniu ludzi - tak. Dlatego niezależnie od tego, co minister Grabarczyk powie Sejmowi, to mi będzie musiał powiedzieć, kto za to poleci" - oświadczył Tusk.
Na pytanie, czy nie będzie to sam minister infrastruktury, Tusk odpowiedział: "w jakimś sensie zależy to od tego, co powie Sejmowi i mnie, ale nie sądzę".
"Jestem w sprawie dość dobrze zorientowany, więc myślę, że dobrze rozpoznaję, kto za te sprawy odpowiada. Nie widzę bezpośredniej odpowiedzialności ministra Grabarczyka. Ale oczekuję od niego, żeby to on wyszedł z taką męską inicjatywą, jak zrobić tam porządek" - powiedział premier.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.