Co najmniej dwanaście osób zginęło w niedzielę w zamachach samobójczych w Afganistanie. W Kabulu śmierć poniosło co najmniej pięciu żołnierzy, a w mieście Kunduz pięciu pracowników sił bezpieczeństwa.
Pięciu żołnierzy poniosło śmierć, a dziewięciu zostało rannych, gdy dwóch zamachowców ubranych w kamizelki z przytwierdzonymi ładunkami wybuchowymi otworzyło ogień do autobusu przewożącego żołnierzy na głównej drodze z Kabulu do Dżalalabadu na wschodzie kraju - podało afgańskie Ministerstwo Obrony.
"Dwóch zamachowców-samobójców otworzyło ogień do autobusu wiozącego żołnierzy z wojskowego ośrodka szkoleniowego w Kabulu, a później jeden z nich wysadził się w powietrze" - podał resort w komunikacie.
Był to pierwszy od siedmiu miesięcy poważny atak w stolicy. Do jego zorganizowania przyznali się talibowie.
Na północnym wschodzie, w mieście Kunduz, w którym dzień wcześniej była kanclerz Niemiec Angela Merkel, zginęło pięciu agentów służb bezpieczeństwa, bądź - według innych relacji - policjantów, gdy trzech zamachowców zdetonowało ładunki wybuchowe, atakując obóz rekrutacyjny armii.
W niedzielę nad ranem, na południu Afganistanu zginął jeden żołnierz sił NATO - poinformował Reuters, nie podając szczegółów.
"Mamy nowe incydenty w naszym regionie i na Morzu Bałtyckim co tydzień, prawie każdego dnia."
Abp Galbas zaprasza na spotkanie o ochronie życia i zdrowia psychicznego.
Wielu liderów nadal mierzy zaangażowanie przez pryzmat wyników i realizacji celów.
"Chowanie urazy jest jak trzymanie się rozżarzonego węgla z zamiarem rzucenia nim w kogoś innego".
"Weźmiemy na cel tych, którzy (...) ułatwiają obchodzenie sankcji".
Rosja i Białoruś mogą przeprowadzić w Polsce operacje sabotażowe oskarżając Ukrainę.