18 osób zabitych, 281 rannych w 224 wypadkach - to bilans drugiego tegorocznego wydłużonego weekendu. Od środy poprzedzającej święto Trzech Króli do niedzieli policjanci zatrzymali też 1084 nietrzeźwych kierowców.
"Było bardzo, bardzo spokojnie. Wpływ na to miała zarówno pogoda - niepozwalająca rozwijać kierowcom nadmiernej prędkości, jak i mały ruch. Powroty ze świątecznych wyjazdów rozłożyły się w czasie. Część osób wróciła po weekendzie noworocznym, część dopiero teraz" - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Jak dodał, najbezpieczniejszymi dniami były czwartek i sobota. "W czwartek w całym kraju doszło do 28 wypadków, w których zginęły dwie osoby, a 35 zostało rannych. W sobotę w 36 wypadkach dwie osoby zginęły, a 41 zostało rannych" - powiedział rzecznik.
"Czasami zdarza się, że w ciągu jednego dnia ginie w wypadkach tyle osób, ile teraz w czasie całego świątecznego weekendu. Mam nadzieję, że ma na to wpływ też fakt, iż kierowcy zaczęli brać sobie do serca nasze apele" - podkreślił.
Wzmożone kontrole policyjne prowadzone były od środy. Funkcjonariusze zwracali uwagę przede wszystkim na prędkość, z jaką jadą kierowcy, ich trzeźwość i sposób przewożenia dzieci - czyli to, czy znajdują się w fotelikach. Sprawdzali też m.in. stan techniczny aut.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.