Watykański sekretarz stanu, kard. Tarcisio Bertone, nawiązując do śledztwa, jakie prowadzi prokuratura mediolańska ws. afery "Rubygate", powiedział w czwartek, że Stolica Apostolska śledzi z niepokojem skandal seksualny wokół premiera Silvio Berlusconiego.
Odnosząc się pośrednio do dochodzenia prokuratorskiego w sprawie "Rubygate" - rozwiązłych "party" w rezydencji szefa rządu z udziałem prostytutek, w tym nieletniej dziewczyny, Marokanki Ruby - kard. Bertone wezwał rządzących do "surowszego przestrzegania moralności, sprawiedliwości i poszanowania prawa".
Kardynał dodał, że Watykan "ma swoje kanały i swoje sposoby interweniowania" oraz podziela "poruszenie" wyrażone w tych dniach przez prezydenta Giorgio Napolitano.
Dziennik Konferencji Włoskich Biskupów "Avvenire" poświęcił w czwartek całą stronę tytułową nadanemu przez telewizję atakowi Berlusconiego na prokuratorów. Szef rządu zarzucił im, że dokonali "ciężkiego ataku" na premiera i "podeptali prawo w celach politycznych przy wielkim rozgłosie medialnym".
"Avvenire" opublikował m.in. pełny tekst apelu ogłoszonego w sprawie Ruby przez "Ruch polityczny jedności". Do ruchu, jak pisze dziennik, należą parlamentarzyści katoliccy trzech opcji politycznych: "centroprawicy, centrolewicy i centrum".
"Podzielamy oburzenie opinii publicznej, na które wskazał prezydent Republiki, wywołane podejrzeniem o popełnienie ciężkiego przestępstwa. Obawiamy się, że stanowi ono potężny cios zadany wiarygodności klasy politycznej. Może to w definitywny sposób sprawić, że zostanie odsunięta od udziału w życiu politycznym kraju" - głosi apel.
Redaktor naczelny organu prasowego Episkopatu Włoch, Marco Tarquinio, odpowiadając na list czytelnika w sprawie Ruby, podkreśla, że Włochy w dziedzinie postawy polityków "potrzebują pilnie pozytywnych przykładów".
Ponad 2 000 włoskich kobiet, wśród nich działaczki polityczne, artystki i pisarki, podpisało w czwartek online deklarację zatytułowaną "Dość!". Nie wszystkie kobiety we Włoszech, to prostytutki lub dziewczynki z rewii - zastrzegają, nawiązując do wyobrażeń premiera, sygnatariuszki deklaracji. Piszą o korzystaniu przez niego z usług 17-letniej Ruby, która zażądała od Berlusconiego 5 milionów euro za zachowanie milczenia.
Włoskie media komentują szeroko treść nagrań rozmów telefonicznych uczestniczek rozwiązłych przyjęć w rezydencji Berlusconiego pod Mediolanem, zwanych przez nie same "bunga bunga". Jak pisze dziennik "La Repubblica", ukazują one "dramatyczną i żenującą rzeczywistość": ojcowie, matki, bracia i siostry zachęcali dziewczęta, często nieletnie, do tego, "by starały się zwrócić na siebie uwagę i uwieść szefa rządu".
Wśród dokumentów dochodzenia toczącego się w sprawie "Rubygate" jest m.in. zapis rozmowy jednej z dziewczyn uczestniczących w "bunga bunga" premiera. Matka pyta przez telefon: "Ile ci dał? Pięć?" (tysięcy euro). Dziewczyna odpowiada: "Siedem"".
W środę Marokanka Ruby wystąpiła w jednej z telewizji będących własnością Berlusconiego i zaprzeczyła prawdziwości nagrań jej rozmów z premierem na ten temat.
"Mogłam trochę przesadzić w moim postępowaniu, ale nigdy nie zawarliśmy takiej umowy" - oświadczyła Ruby. I dodała: pomógł mi finansowo, dając 7 000 euro, ale "nigdy nie tknął mnie palcem".
Główny sojusznik Berlusconiego w konserwatywnym rządzie, lider Ligi Północnej Umberto Bossi, zaniepokojony rozmiarami, jakie przybrał skandal erotyczny wokół premiera, wezwał w czwartek Berlusconiego do "zachowania większej przezorności".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.