Dwóch Egipcjan zginęło podczas protestów w Suezie, a w centrum Kairu śmierć poniósł policjant - podały źródła medyczne oraz służby bezpieczeństwa. We wtorek tysiące osób demonstrowało w kilku egipskich miastach, domagając się ustąpienia prezydenta.
Do szpitala w Suezie, na wschodzie kraju, przywieziono dwa ciała. Źródła medyczne jako przyczynę śmierci podały rany od gumowych kul - pisze agencja Reutera.
Według anonimowego przedstawiciela ministerstwa spraw wewnętrznych, jedna z tych osób miała problemy z oddychaniem i zmarła na skutek wdychania gazu łzawiącego, a druga podczas protestu została uderzona kamieniem.
Jak poinformowały źródła medyczne, ponad 60 osób w Suezie zostało dotkniętych skutkami wdychania gazu łzawiącego.
O śmierci policjanta na jednym z placów w Kairze poinformowała państwowa telewizja. Według przedstawiciela sił bezpieczeństwa, funkcjonariusz został uderzony w głowę kamieniem i zmarł na skutek odniesionych ran.
W Egipcie odbyły się we wtorek wielotysięczne demonstracje, których uczestnicy domagali się położenia kresu prawie 30-letniej władzy prezydenta Hosniego Mubaraka. W Kairze uczestniczyło w nich ok. 15 tysięcy osób. Doszło do starć z policją. W Suezie, Kairze i Aleksandrii użyto m.in. gazu łzawiącego.
Według agencji protest był "zainspirowany przez Tunezję", gdzie prezydent Ben Ali został zmuszony do ucieczki z kraju, gdy doszło do eskalacji społecznego niezadowolenia.
Chodzi o zawieszenie broni w Strefie Gazy i uwolnienie izraelskich zakładników.
W pierwszej grupie 127 zwolnionych miało być ok 50 dysydentów.
Temu służy Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, bo jest zachętą do dialogu.