Reklama

Niemcy zostają w Afganistanie

Bundestag przedłużył w piątek o kolejny rok mandat niemieckich wojsk stacjonujących w Afganistanie. Po raz pierwszy wyznaczono datę rozpoczęcia redukcji kontyngentu.

Reklama

Nowy mandat ma obowiązywać do lutego 2012 roku. Już z końcem 2011 roku Niemcy chcą rozpocząć stopniowe wycofywanie swoich żołnierzy spod Hindukuszu, "jeśli sytuacja na to pozwoli" - napisano w przyjętym dokumencie. Zastrzeżono, że ograniczanie liczebności kontyngentu nie może stanowić zagrożenia dla samych żołnierzy, jak również negatywnie wpłynąć na proces przekazywania odpowiedzialności za bezpieczeństwo kraju władzom afgańskim.

Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle zapowiadał wcześniej, że ostatnie jednostki bojowe miałyby opuścić Afganistan w 2014 roku, wraz z zakończeniem przekazywania odpowiedzialności miejscowym władzom. Po tej dacie Niemcy zamierzają jednak kontynuować wsparcie cywilnej odbudowy Afganistanu.

Za dalszą obecnością niemieckich sił w Afganistanie wypowiedziało się w piątkowym głosowaniu 420 posłów Bundestagu, 116 było przeciwko, a 43 wstrzymało się od głosu.

Podczas debaty, która poprzedziła głosowanie, poseł postkomunistycznej Lewicy Gregor Gysi domagał się od rządu Niemiec "wyjścia z koalicji wojny" i całkowitego wycofania niemieckich wojsk spod Hindukuszu do września 2011 roku. Jego zdaniem międzynarodowa misja stabilizacyjna w Afganistanie poniosła klęskę i przyczyniła się do wzmocnienia talibów. "Terroryzmu nie można zwalczać najwyższą formą terroryzmu, jaką jest wojna" - powiedział Gysi.

Także Zieloni krytykowali proponowane przez rząd zapisy mandatu. "Mandat jest mętny. Nie wiadomo, jak długo żołnierze mają jeszcze nadstawiać karku, będąc w największym niebezpieczeństwie" - ocenił szef frakcji Zielonych Juergen Trittin.

Z kolei szef Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Sigmar Gabriel wykorzystał debatę do ataku na ministra obrony Karla-Theodora zu Guttenberga, zarzucając mu, że nie radzi sobie w kryzysowych sytuacjach i podejmuje pochopne decyzje, często pod wpływem mediów.

"Szczególnie w Afganistanie armia potrzebuje spokojnego reżysera, a nie aktora, który bryluje w świetle jupiterów" - krytykował Gabriel. Zasugerował też kanclerz Niemiec Angeli Merkel, by rozważyła, czy potrzebuje ministra, "który nie panuje nad własnym resortem".

Niemiecki kontyngent w Afganistanie liczy maksymalnie 5 tys. żołnierzy. Dodatkowo 350 żołnierzy pozostaje w kraju jako tzw. elastyczna rezerwa na potrzeby międzynarodowej misji ISAF.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
7°C Środa
noc
5°C Środa
rano
7°C Środa
dzień
8°C Środa
wieczór
wiecej »

Reklama