Dziewięciu polskich alpinistów pod kierunkiem Artura Hajzera, których celem jest wejście na niezdobyty zimą Broad Peak (8047 m), zmaga się z rekordowo niskimi temperaturami. W bazie na wysokości 4850 m dochodzą do minus 30 stopni, a wyżej do 50.
Austriacki meteorolog Karl Gabl z instytutu ZAMG (Zentralanstalt fur Meteorologie und Geodynamik) w Innsbrucku, który specjalizuje się w prognozach dla Himalajów oraz Karakorum i od dawna pomaga alpinistom, rozkłada ręce. Jak przyznał, od sześciu lat odkąd obserwuje warunki w tym rejonie, nie było takich przeciwności. Miały być teraz silne wiatry i słabe mrozy, a jest odwrotnie.
"Nietypowa zima. Do tej pory minus 30 w bazie nocą to standard. Natomiast na 8000 m minus 50" - przekazał 48-letni Hajzer, kierownik trzeciego o tej porze roku polskiego przedsięwzięcia w ten rejon i szóstego w światowej historii zimowych wypraw.
"Dobrze działają wszystkie systemy grzewcze: hitery gazowe i grzejnik kerosinowy. Poza tym podwójny namiot mesowy dobrze się sprawdza, nie puszcza spalin, więc na przedsionku dogrzewamy jednym palnikiem kuchennym. Jarek (Gawrysiak) uporał się z elektroniką, ale zasięgu nie ma. Dwa razy dziennie grupa transmisyjna chodzi 400 m poza bazę do namiotu satelitarnego, aby mieć łączność ze światem" - poinformował zdobywca sześciu szczytów ośmiotysięcznych, autor pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę (8091 m).
W sobotę Gawrysiak oraz Rafał Fronia i Robert Kaźmierski rozpoczęli poręczowanie powyżej obozu 2 znajdującego się na wysokości 6200 m.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"