Chodzi o uniknięcie fałszywych zarzutów o nielegalne nawracanie hinduistów.
Wobec pogarszającej się sytuacji chrześcijan w Indiach duchowni protestanccy chcą, by chrześcijanie uczęszczający na nabożeństwa byli rejestrowani przez swoje wspólnoty, aby uniknąć fałszywch zarzutów o nielegalne nawracanie hinduistów.
„Żyjemy w sytuacji, gdzie modlitwa w kościele jest przedstawiana jako nawracanie religijne i wnoszone są bezpodstawne oskarżenia przeciw duchownym” – powiedział pastor Biju Thomas z diecezji Madhya Pradesh, który został zwolniony z aresztu 31 października, po tym jak udaremniono spisek grupy hindusów. Podczas niedzielnego nabożeństwa, do modlących się dołączył młody hindus, co było podstawą do późniejszego oskarżenia. Przed kościołem zebrała się grupa policjantów w towarzystwie prawicowych działaczy hinduistycznych. Mężczyzna zeznał, że został przywieziony do kościoła w celu nawrócenia. Mimo zaprzeczeń członków wspólnoty, pastor został zatrzymany.
Po jego zwolnieniu, 1 listopada hinduscy aktywiści zorganizowali protest przed posterunkiem policji w Kolgawan, żądając podjęcia działań przeciwko pastorowi Thomasowi. Policja odmówiła mediom wyjaśnień. „Nadal nie jestem pewien, czy jestem oskarżony o działania zawarte w ustawie antykonwersyjnej” – przyznał pastor.
„Ten incydent nauczył nas, że musimy udokumentować każdego z naszej grupy, kto uczęszcza na nabożeństwa. Będziemy musieli również zakazać wchodzenia osobom postronnym” – stwierdził Thomas.
Od czasu wprowadzenia w życie znowelizowanej ustawy antykonwersyjnej, w stanie Madhya Pradesh regularnie powtarzają się, często brutalne, incydenty zatrzymywania duchownych i chrześcijan.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.