O kolejnych dwóch lotach z Białorusi z migrantami - do Iraku i do Syrii - informuje we wtorek lotnisko w Mińsku. Konsulat Iraku w Moskwie podał z kolei, że z białoruskiej stolicy wyleciało już 3,1 tys. migrantów.
Lotnisko w Mińsku poinformowało o wylocie kolejnego samolotu do Irbilu w irackim Kurdystanie. Na lot zarejestrowanych było 417 osób.
Port lotniczy zapowiedział również, że w nocy z wtorku na środę z Mińska ma wylecieć samolot syryjskich linii Cham Wings do Damaszku.
Konsulat Iraku w Moskwie, który odpowiada za organizację lotów repatriacyjnych, przekazał z kolei we wtorek, że z Białorusi ewakuowano już 3,1 tys. osób.
Z informacji agencji Interfax Zachód wynika, że dotychczas odbyło się osiem lotów z migrantami, a ogólna liczba ich pasażerów wyniosła 3139.
Placówka podała również, że od rozpoczęcia kryzysu na granicy Białorusi z Polską wydała 175 paszportów tranzytowych osobom, które zgubiły dokumenty.
Konsulat Iraku utrzymuje, że nie dysponuje informacjami, ilu migrantów posiadających obywatelstwo tego kraju przebywa obecnie na Białorusi.
Zachód oskarża Białoruś o sztuczne tworzenie kryzysu na granicy w odwecie za sankcje nałożone na Mińsk. Władze Białorusi odrzucają te oskarżenia.
W Mińsku i przygranicznych miejscowościach Białorusi wciąż pozostaje trudna do ustalenia liczba obywateli Iraku, Syrii i innych krajów, którzy przybyli na Białoruś, by podjąć próbę przedostania się do UE.
Ok. 2 tys. osób (według innych danych - 1,5 tys.) przebywa nadal w magazynach logistycznych, zaadaptowanych przez białoruskie władze na tymczasowe miejsce pobytu. Białoruskie media państwowe twierdzą, że ludzie ci "czekają na otwarcie korytarza humanitarnego" do Niemiec.
Incydent wpisuje się w rosnące napięcia dyplomatyczne między krajami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.