Obrońcy życia z miasta Seaford w amerykańskim stanie Delaware wezwali prokuraturę federalną do zbadania powiązań miejscowej kliniki aborcyjnej z Kermitem Gosnellem, ginekologiem z Filadelfii, oskarżonym o spowodowanie śmierci siedmiorga dzieci i pacjentki.
Prokuratura twierdzi, że 69-letni mężczyzna w swej prywatnej klinice dokonywał tzw. późnych aborcji, zabijając dzieci nawet w trzecim trymestrze ciąży.
Członkowie Rady Polityki Rodzinnej w Delaware domagają się, by stanowy prokurator generalny Beau Biden ujawnił szczegóły ustaleń nt. funkcjonowania klinik należących do Atlantic Women's Medical Services w Wilmington i Dover. Biden już wcześniej ogłosił, iż jego biuro zajmuje się dochodzeniem w sprawie nieprawidłowości w działalności tych placówek.
Chcą również, by śledztwo objęło także właściciela klinik aborcyjnych Leroya Brinkleya i dr. Arturo N. Apolinario – lekarza, którego licencja na przepisywanie tzw. kontrolowanych substancji, a więc leków mogących wywołać uzależnienie, wygasła w czerwcu 2009 roku. Działacze pro-life spodziewają się, że tak, jak w innych podobnych przypadkach, zbadanie tych nieprawidłowości doprowadzi do odkrycia jeszcze większych uchybień.
Rzecznik prokuratora Bidena – Jason Miller potwierdził, że obecnie biuro prowadzi szeroko zakrojone dochodzenie w sprawie Gosnella, nie odniósł się jednak do żądań obrońców życia z Seaford.
Z wcześniejszych informacji wynika, że Gosnell raz w tygodniu pracował w należących do Brinkleya klinikach aborcyjnych.
Zanim został aresztowany, przez ponad 30 lat prowadził klinikę w ubogiej dzielnicy Filadelfii w stanie Pensylwania, gdzie nielegalnie dokonywał tzw. późnych aborcji. W takich przypadkach zabijał rodzące się żywe dzieci nożyczkami. Pozew przeciwko Gosnellowi złożyła rodzina imigrantki z Bhutanu, która zmarła w 2009 r. w wyniku przeprowadzonej przez niego aborcji. Za zabijanie dzieci Gosnell brał od 325 do 3 tys. dolarów, zależnie od tygodnia ciąży kobiety.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.