Co najmniej osiem osób, w tym dwóch policjantów, zginęło w samobójczym zamachu bombowym w mieście Chost na wschodzie Afganistanu. Według szefa miejscowej policji do potężnej eksplozji doszło w piątek rano na punkcie kontrolnym w mieście.
Źródła medyczne podają, że rannych zostało ponad 30 osób, w większości cywilów. Do zamachu przyznali się talibowie.
Policjanci z punktu kontrolnego zauważyli podejrzanie zachowującego się mężczyznę, który chwilę potem zdetonował ładunki wybuchowe ukryte w samochodzie. Wybuch zniszczył domy i sklepy w okolicy.
"Wybuch był bardzo silny, wstrząsnął całym miastem" - powiedział przedstawiciel policji.
Talibowie są bardzo aktywni w prowincji Chost. Prowincja ta graniczy z Waziristanem - plemiennym regionem Pakistanu, wykorzystywanym przez nich jako kryjówka i baza wypadowa do akcji w Afganistanie.
Jak przypomina agencja Associated Press w grudniu 2009 roku zamachowiec-samobójca, zabił siedmiu pracowników CIA w amerykańskiej bazie w Choście.
8-letni Roman Oleksiw doznał oparzeń czwartego stopnia blisko połowy ciała.